Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wkrótce rozstrzygnięcie sądowego starcia Kamiński-Pitera

0
Podziel się:

28 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie rozstrzygnie spór między Mariuszem
Kamińskim a Julią Piterą. Oboje odwołali się od wyroku cywilnego sądu z 2009 r., który nakazał
minister w kancelarii premiera częściowe przeprosiny b. szefa CBA.

*28 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie rozstrzygnie spór między Mariuszem Kamińskim a Julią Piterą. Oboje odwołali się od wyroku cywilnego sądu z 2009 r., który nakazał minister w kancelarii premiera częściowe przeprosiny b. szefa CBA. *

W piątek SA, który rozpatruje apelacje stron procesu, wysłuchał ich argumentów, a wydanie wyroku odroczył.

W listopadzie 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo uwzględnił pozew Kamińskiego o ochronę dóbr osobistych wobec Pitery. Nakazał jej przeprosić go w "Polityce", "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej", "Dzienniku Gazecie Prawnej" i w TVN24 za naruszenie jego czci nieprawdziwą informacją, by CBA w 2007 r. miało bezprawnie opóźniać z powodów politycznych zatrzymanie b. ministra sportu z PiS Tomasza Lipca. Ponadto Pitera miałaby wpłacić 15 tys. zł na fundację "Pamiętamy". Pitera nie musiałaby zaś przepraszać za krytykę akcji CBA wobec b. posłanki PO Beaty Sawickiej oraz za słowa o nadużyciach w stosowaniu podsłuchów za rządów PiS.

Pełnomocnik Kamińskiego mec. Grzegorz Rybicki, w apelacji wniósł o uwzględnienie reszty pozwu Kamińskiego. Adwokat mówił w SA, że był to "brutalny atak" na Kamińskiego. Argumentował, że w sprawie Sawickiej żaden organ nie stwierdził nieprawidłowości w CBA, trwa zaś proces karny b. posłanki za korupcję.

Odrzucenia pozwu lub też zwrotu sprawy do I instancji chce w swojej apelacji reprezentujący Piterę mec. Jerzy Naumann. Mówił on w SA, że swe wypowiedzi nt. CBA składała ona w warunkach ochrony immunitetu poselskiego, którego jej nie uchylono; realizowała też prawo do krytyki. "Praktycznie całe dawne kierownictwo CBA stoi dziś pod zarzutami naruszania prawa" - oświadczył adwokat.

W trwającym od lutego 2008 r. procesie cywilnym Kamiński żąda od Pitery przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Kwestionował jej wypowiedzi medialne z 2007 r. m.in. o jej podsłuchiwaniu; o opóźnianiu przez CBA z powodów politycznych zatrzymania Lipca; o niezgodnych z prawem działaniach CBA w "aferze gruntowej" i w sprawie Sawickiej. Kamiński zaprzeczał, by CBA działało niezgodnie z prawem.

Pitera, która wnosiła o oddalenie pozwu, podtrzymywała zarzuty o "nielegalne uwikłanie polityczne CBA" za rządów PiS. Powoływała się m.in. na śledztwa prowadzone w sprawie nieprawidłowości w akcjach CBA. "Rzeczywistość dopisała puentę do moich słów" - mówiła w SO, nawiązując do zarzutów rzeszowskiej prokuratury z października 2009 r. dla Kamińskiego ws. domniemanego przekroczenia uprawnień przez CBA w "aferze gruntowej".

Jak mówiła sędzia Małgorzata Kuracka w ustnym uzasadnieniu wyroku SO, Pitera podała nieprawdę co do Lipca, bo nie CBA opóźniało jego zatrzymanie przed wyborami w 2007 r. Dodała, że to "inny organ" spowodował, że Lipca zatrzymano dopiero po wyborach; sędzia utajniła uzasadnienie w tej części (opóźnianie zarzucano w mediach ówczesnej szefowej warszawskiej prokuratury Elżbiecie Janickiej). Sędzia podkreśliła, że Pitera nie sprawdziła swych informacji, wobec czego "nie powinna w ogóle wypowiadać się w tym zakresie"; nie dochowała też należytej staranności.

Zarazem SO oddalił żądania pozwu wobec Pitery za jej wypowiedzi ws. Sawickiej i podsłuchów, bo w przeciwieństwie do wątku Lipca, przedstawiała ona tylko oceny, do których była uprawniona. Sąd uznał, że Kamiński, ujawniając krótko przed wyborami w 2007 r. na konferencji prasowej m.in. podsłuchy sprawy Sawickiej, doprowadził - jak powiedziała sędzia Kuracka - do "swoistego skazania Sawickiej, co nie powinno mieć miejsca".

SO ocenił, że ujawniając podsłuchy Sawickiej, powód "formalnie był w porządku" i nie doszło tu do przestępstwa ujawnienia materiału dowodowego (bo CBA go odtajnił, a minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dał zgodę na jego upublicznienie). Według sądu, słowa Kamińskiego z tej konferencji były jednak de facto "agitacją wyborczą prowadzoną przez funkcjonariusza, który z uwagi na charakter prowadzonej działalności winien być apolityczny". Zdaniem sądu, powód wykorzystał materiały ze śledztwa wobec Sawickiej - "osoby z konkurencyjnej wtedy, opozycyjnej partii" - do "spektaklu medialnego".

Kamiński był "częściowo zadowolony" z wyroku SO. Dodawał, że najważniejsze jest, że sąd uznał, iż nie złamał on prawa oraz że "rządzący nie mogą czuć się bezkarnymi za opluwanie innych ludzi".

W grudniu 2007 r. Pitera przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi swój raport o CBA. Głosił on, że to sejmowa komisja śledcza musi odpowiedzieć, czy CBA oddziaływało na politykę. Według raportu CBA zaczęło działalność bez "kluczowych aktów wykonawczych" i bez osób "znających pragmatykę służb specjalnych"; raport powtarzał też inne, opisywane w mediach zarzuty wobec CBA. Biuro replikowało, że raport powtarzał wielokrotnie formułowane przez Piterę pomówienia i zawierał "dywagacje luźno lub wcale nie związane z Biurem".

Tusk odwołał Kamińskiego w październiku 2009 r. Zarzucił mu m.in., że w kontekście tzw. afery hazardowej wykorzystał Biuro do celów politycznych oraz posługiwał się "insynuacją i kłamstwem". Szefa CBA premier odwołuje po zasięgnięciu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych i sejmowej speckomisji. Dwa ostatnie organy zaopiniowały pozytywnie wniosek Tuska. Prezydent Lech Kaczyński, przed odwołaniem szefa CBA, nie wydał pisemnej opinii; w mediach zapowiedział, że będzie ona negatywna. Po odwołaniu opinię L. Kaczyńskiego zamieszczono na stronie internetowej prezydenta z adnotacją, że jest to dokument, który "miał być wysłany do Donalda Tuska". Prezydent ocenił w niej, że wniosek o odwołanie Kamińskiego jest bezpodstawny i może być związany z wykrytymi przez Biuro "nieprawidłowościami w działaniach osób piastujących kierownicze stanowiska państwowe". Tusk replikował, że "nie jest to opinia, o którą występował".

Od odwołania Kamińskiego trwa spór o to, czy jest on nadal funkcjonariuszem Biura, czy też nie. Kamiński twierdzi, że funkcjonariuszem nie jest od chwili odwołania. Zażądał wydania mu świadectwa służby. "Odpowiedzią było to, że wysłano mi pensję na konto, którą odesłałem do CBA" - mówił Kamiński. Według CBA został on odwołany z funkcji szefa, ale nie zwolniony z CBA.

W październiku 2009 r. nowy szef CBA Paweł Wojtunik zawiesił Kamińskiego - jako funkcjonariusza CBA - w obowiązkach. Ta decyzja miała związek z zarzutami rzeszowskiej prokuratury. W styczniu br., po upływie trzymiesięcznego terminu zawieszenia, Wojtunik podjął decyzję o nieprzedłużeniu zawieszenia i przeniesieniu go do "grupy stanowisk tymczasowych". "Zarzuty wobec mnie są bezprawne; wszystkie działania CBA były legalne; prokuratura przed sądem się ośmieszy" - mówił Kamiński.

W kwietniu 2010 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił nieprawomocnie skargę Kamińskiego na decyzję Tuska o odwołaniu go oraz oddalił jego skargę na niewydanie mu przez CBA świadectwa służby.(PAP)

sta/ wkr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)