Premier Włoch Silvio Berlusconi wierzy w to, że Mario Mauro zostanie następnym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.
Jak podkreślił w wywiadzie dla telewizji RAI nadanym w środę późnym wieczorem, wszystko zależy od Włochów, głosujących w eurowyborach.
Najgroźniejszym konkurentem Mauro jest były premier Jerzy Buzek.
Szef włoskiego rządu podkreślił, że jeśli Włosi oddadzą w sobotnich i niedzielnych wyborach do PE głosy na kandydatów jego macierzystego Ludu Wolności, ugrupowanie to zostanie największą siłą w Europejskiej Partii Ludowej.
"Jeśli Lud Wolności będzie największą partią w Europejskiej Partii Ludowej, to wtedy możemy mieć po raz pierwszy urząd przewodniczącego Parlamentu" - argumentował Berlusconi. "Po raz pierwszy - podkreślił - będziemy mieli decydujący głos w Parlamencie Europejskim". Wyraził opinię, że w tej sytuacji głosowanie na Lud Wolności jest działaniem "w interesie Włoch".
Dlatego zdaniem premiera Włosi nie powinni głosować w tych wyborach na, jak to ujął, "małe partyjki" i centrolewicową opozycyjną Partię Demokratyczną.
"To zmarnowany głos"- oświadczył Berlusconi w studiu programu "Porta a porta". (PAP)
sw/ jm/