Wybrana w lutowych wyborach we Włoszech z listy skrajnej lewicy Laura Boldrini została w sobotę przewodniczącą Izby Deputowanych. Przez ostatnich 14 lat była rzeczniczką biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
"Ta sala pochyli się nad cierpieniami społecznymi całego pokolenia młodzieży" - zapewniła w przemówieniu Boldrini, która po raz pierwszy otrzymała parlamentarny mandat. Weszła do Izby z postkomunistycznej listy Lewica i Ekologia, sojusznika centrolewicowej Partii Demokratycznej.
Laura Boldrini apelowała: "Uczyńmy z tej izby dom dobrej polityki".
Jej wybór to pierwszy "biały dym" we włoskim parlamencie - podkreślają włoskie media, stosując porównanie do konklawe. Dzień po piątkowej inauguracji prac parlamentu XVII kadencji w Izbie Deputowanych udało się przezwyciężyć impas polityczny, do którego doszło w rezultacie wyborów.
Centrolewica wygrała je tylko w Izbie Deputowanych, a w Senacie ma niemal równą liczbę głosów, co centroprawica byłego premiera Silvio Berlusconiego. W izbie wyższej pat wokół wyboru przewodniczącego utrzymuje się, ponieważ poszczególne frakcje nadal blokują kandydatów swych rywali, wrzucając do urny puste kartki.
Dotychczasowe próby podjęcia rozmów na temat możliwości powołania nowego rządu nie powiodły się. Wszystko dlatego - komentują obserwatorzy - że do parlamentu weszły trzy silne mniejszości: centrolewica, centroprawica i populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo, który odrzuca możliwość jakiejkolwiek koalicji.
Dotychczasowy premier Mario Monti, stojący na czele ruchu Obywatelski Wybór, stara się nawiązać kontakt z liderem centrolewicy Pier Luigim Bersanim; na razie - bezskutecznie.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/
