Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Lekarz: Berlusconi na razie pozostanie w szpitalu

0
Podziel się:

#
wypowiedzi lekarza, polemika na temat ochrony premiera
#

# wypowiedzi lekarza, polemika na temat ochrony premiera #

14.12. Rzym (PAP) - Premier Włoch Silvio Berlusconi na razie pozostanie w szpitalu, a decyzja o terminie jego wypisania zapadnie we wtorek - ogłosił w poniedziałek w biuletynie medycznym osobisty lekarz szefa rządu i zarazem ordynator oddziału w klinice w Mediolanie, gdzie jest on hospitalizowany.

Podczas rozmowy z dziennikarzami doktor Alberto Zangrillo przyznał później: "Konsekwencje są poważniejsze od tych, o jakich mówiliśmy wczoraj, i dlatego nie ma mowy o wypisaniu w ciągu najbliższych 24-36 godzin". Berlusconi "jest bardzo słaby" - poinformował.

Nie będzie natomiast według jego słów konieczna operacja w celu usunięcia skutków ciosu, zadanego premierowi w twarz ciężką miniaturką katedry. Ma on pęknięta kość nosową.

Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni po poniedziałkowej naradzie przedstawicieli policji, karabinierów i służb specjalnych w Mediolanie przyznał, że Berlusconi "mógł zostać wczoraj ciężko ranny, zabity". Tematem spotkania było zranienie szefa rządu po wiecu na Piazza Duomo w stolicy Lombardii.

Szef włoskiego MSW zapowiedział ocenę systemu ochrony premiera. "Osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Berlusconiego to profesjonaliści" - zapewnił. "Berlusconi ma pełne prawo zbliżać się do swych zwolenników, bo taka jest demokracja i polityka" - zaznaczył Maroni, który we wtorek rano przedstawi w obu izbach parlamentu informację na temat niedzielnego ataku niezrównoważonego mężczyzny na premiera.

Włoskie media podały, że Berlusconi spędził spokojną noc i natychmiast po przebudzeniu poprosił o gazety.

Później jednak lekarz poinformował, że premier ma trudności z przyjmowaniem pożywienia i napojów. Dostaje środki przeciwbólowe i antybiotyki.

"Ból niestety utrzymuje się" - podkreślono w biuletynie medycznym.

Przewodniczący Senatu Renato Schifani po poniedziałkowej wizycie w mediolańskim szpitalu powiedział: "Oprócz bólu fizycznego premier cierpi z powodu nienawiści politycznej, która przekształciła się w agresję".

"Widać ból wewnętrzny człowieka, który nie rozumie, skąd ta gwałtowna nienawiść" - podkreślił Schifani po spotkaniu z szefem rządu.

Politycy centroprawicowej koalicji rządowej domagają się od MSW natychmiastowego zamknięcia stron internetowych, na których wysławia się sprawcę napaści na premiera.

Największe oburzenie polityków budzi mobilizacja przeciwników szefa rządu na portalu Facebook, gdzie utworzono od razu stronę fanów 42-letniego niezrównoważonego psychicznie agresora. Fanów tych są już tysiące.

Minister ds. europejskich Andrea Ronchi oświadczył, że to "skandal" i postępowanie "moralnie nie do przyjęcia". "Należy powiedzieć +basta+ siewcom nienawiści i tym, którzy chcą wprowadzić we Włoszech klimat wojny domowej" - powiedział minister.

Inny przedstawiciel rządu, minister Gianfranco Rotondi, zaapelował do prezydenta Giorgio Napolitano, by interweniował w sprawie nienawiści do Berlusconiego, szerzącej się w internecie. "Z pokorą i szacunkiem proszę prezydenta Napolitano, by wygłosił telewizyjne orędzie do narodu we wszystkich stacjach" - powiedział Rotondi.

Jednocześnie rozgorzała dyskusja na temat wskazywanych przez polityków i ekspertów błędów imponującej, jak zawsze podkreślano, a ostatnio nawet dodatkowo wzmocnionej ochrony Berlusconiego. Deputowany Carmelo Briguglio z koalicyjnej partii Lud Wolności, który jest zastępcą przewodniczącego parlamentarnej komisji do spraw nadzoru nad służbami specjalnymi, oświadczył: "Ten wyjątkowo poważny incydent wykazał luki w systemie bezpieczeństwa wokół premiera".

Sprawca napaści na Berlusconiego, 42-letni niezrównoważony psychicznie rzemieślnik zatrzymany natychmiast po zdarzeniu, umieszczony został w mediolańskim więzieniu i znajduje się cały czas pod nadzorem. W nocy został przesłuchany. W jego kieszeniach znaleziono krzyż oraz pojemniczek z gazem pieprzowym - poinformowała agencja ANSA.

Na łamach poniedziałkowej włoskiej prasy dominuje pogląd, że napaść Berlusconiego to rezultat klimatu nienawiści politycznej, jaki ogarnął w ostatnich miesiącach Włochy i uczynienia z premiera wroga numer jeden. Komentatorzy ostrzegają przed groźbą eskalacji przemocy w kraju.

Najbardziej wymownym gestem są wyrazy solidarności z rannym szefem rządu na łamach dziennika "La Repubblica", który prowadził kampanię przeciwko niemu. "Dramatyczny film z Piazza Duomo okrążył cały świat jako świadectwo degradacji konfliktu politycznego we Włoszech" - napisał redaktor naczelny tej lewicowej gazety.

"Corriere della Sera" zauważa: "Nienawiść polityczna to potwór, którego - jeśli dostanie szału - bardzo trudno okiełznać". Dziennik podkreśla, że chociaż niedzielna agresja była odosobnionym aktem, nie zmienia to faktu, że nienawiść polityczna to "trucizna zatruwająca publiczną dyskusję". "Sprowadza adwersarza do celu, który należy unicestwić" - czytamy w komentarzu.

Wydawane przez brata Silvio Berlusconiego "Il Giornale" oskarża: "To rezultat nienawiści przeciwko premierowi" i wskazuje winnych jej szerzenia: gazetę "La Repubblica" i głównego politycznego wroga szefa rządu, lidera opozycyjnej partii Włochy Wartości, Antonio Di Pietro. "To pierwsza agresja wobec premiera w republikańskich Włoszech" - odnotowuje gazeta. Według "Il Giornale", powodem napaści było podsycanie nienawiści do Berlusconiego i nazywanie go "dyktatorem", "faszystą", "tyranem" i "monarchą absolutnym". To, że napastnik ma problemy psychiczne, w żadnym razie nie umniejsza powagi sytuacji - podkreśla dziennik.

Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ mw/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)