"Prawdziwa próba sił" - tak najczęściej włoskie media nazywają rozpoczęty w czwartek szczyt Unii Europejskiej w Brukseli. Przytacza się wypowiedź premiera Romano Prodiego, który po przybyciu do stolicy Belgii wyraził przekonanie, że "spotkanie będzie sukcesem", i sprzeciwił się wszelkim ustępstwom w sprawie traktatu konstytucyjnego.
W pierwszych relacjach ze spotkania szefów państw i rządów zwraca się uwagę na towarzyszącą mu niepewność co do jego rezultatów.
Telewizja publiczna RAI nazwała szczyt "bezprecedensowym" ze względu na stawkę, o jaką w nim chodzi, ale także na falę zastrzeżeń i sprzeciwów niektórych państw członkowskich, w tym Polski i Wielkiej Brytanii.
Jednocześnie włoskie media kładą nacisk na optymizm Romano Prodiego. "Znalezienie porozumienia będzie długie i trudne, ale kompromis jest możliwy" - powiedział szef włoskiego rządu. Oświadczył jednocześnie, że chce w Brukseli "reprezentować interesy 18 państw, które ratyfikowały traktat konstytucyjny, nie zapominając o tym, że wszystkie 27 go podpisało".
Ansa pisze z kolei o konsternacji, z jaką na szczycie przyjęto niedawną wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego, według którego podczas dyskusji na temat systemu liczenia głosów należałoby wziąć pod uwagę straty wojenne poniesione przez Polskę. Według włoskiej agencji prasowej słowa te uznano w Brukseli za "absurdalne", "nie do przyjęcia" i "anachroniczne".
Ansa podkreśla, że Polska, która swym postulatem pierwiastkowego liczenia głosów już odizolowała się od reszty państw, teraz, po wypowiedzi premiera, jedynie "powiększyła swą izolację".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/ jra/