Do serii dymisji w kierownictwie Komitetu ds. Wielkich Zagrożeń przy włoskiej Obronie Cywilnej doszło dzień po wyroku 6 lat więzienia dla jego członków, uznanych przez sąd winnymi tego, że nie podjęli działań prewencyjnych przed trzęsieniem ziemi w L'Aquili.
W wyniku silnego wstrząsu 6 kwietnia 2009 roku zginęło 309 osób, kilkaset zostało rannych, a kilkadziesiąt tysięcy straciło swoje domy.
W poniedziałek sąd w L'Aquili skazał siedmiu ekspertów, wśród nich znanych sejsmologów i geologów, którzy wzięli udział w specjalnej naradzie 31 marca 2009 roku, zwołanej w związku z nasilającymi się wstrząsami sejsmicznymi w mieście, uważanym za szczególnie zagrożone silnym trzęsieniem ziemi. Podczas tej narady nie zarządzono ewakuacji miasta. Sąd stwierdził, że eksperci zbagatelizowali aktywność sejsmiczną.
Wszystkich uznano winnymi nieumyślnego spowodowania śmierci oraz zranienia wielu ludzi. Obrona członków komitetu zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku, który wywołał burzę we Włoszech. Protestują naukowcy, wspierani przez badaczy z USA, Japonii i innych krajów, argumentując, że nie można przewidzieć trzęsienia ziemi. Decyzję sądu uznano za wyrok dla świata nauki.
We wtorek do dymisji podali się przewodniczący Komitetu ds. Wielkich Zagrożeń, fizyk Luciano Maiani, jego zastępca Mauro Rosi, a także honorowy prezes Giuseppe Zamberletti oraz pozostali członkowie.
Maiani uzasadnił swą rezygnację "niemożliwością prowadzenia spokojnej pracy i wydawania opinii naukowych dla państwa w tak złożonej sytuacji". Ze stanowiska ustąpił także dyrektor urzędu ds. zagrożenia sejsmicznego przy Obronie Cywilnej Mauro Dolce, który otrzymał wyrok skazujący w tym głośnym i szeroko dyskutowanym procesie.
Kierownictwo Obrony Cywilnej w wydanym oświadczeniu stwierdziło, że pierwszą konsekwencją wyroku jest "paraliż jej działalności w dziedzinie prognozowania i zapobiegania" katastrofom. To zaś oznacza - zauważono - że praca Obrony Cywilnej została cofnięta o 20 lat, gdy była ona tylko komórką do spraw niesienia pomocy w razie kryzysu.
Media informują o słowach solidarności dla naukowców, napływających z całego świata. Solidaryzuje się z nimi też przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Gianfranco Fini, który wyraził nadzieję, że wyrok zostanie zmieniony w sądzie drugiej instancji. (PAP)
sw/ zab/
