Szef dyplomacji włoskiej Massimo d'Alema oświadczył w piątek w Brukseli, że to, iż żołnierze krajów europejskich wejdą w skład międzynarodowych sił pokojowych ONZ zaangażowanych w Libanie, zapowiada "zwrot" w sytuacji na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza zaś w stosunkach izraelsko-palestyńskich.
"Po raz pierwszy Europa bierze na siebie odpowiedzialność za ten region i oczekujemy zwrotu, bowiem jedynie stabilizacja na granicy między Izraelem i Libanem może przynieść pokój dla całego obszaru" - uzasadnił swój pogląd włoski minister spraw zagranicznych po piątkowym posiedzeniu szefów dyplomacji krajów Unii Europejskiej w Brukseli.
Novum - powiedział Massimo d'Alema - polega przede wszystkim na tym, że "Izrael zgodził się na to, aby siły międzynarodowe zostały rozlokowane na jego granicach".
Jego przewidywania podziela francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy. Powiedział on, że europejskie zaangażowanie na terenie Libanu "oznacza podjęcie na nowo wysiłków na rzecz globalnego rozwiązania konfliktu arabsko-izraelskiego, zwłaszcza zaś izraelsko-palestyńskiego".
W czasie piątkowego spotkania w Brukseli, w którym uczestniczył sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, kraje europejskie zobowiązały się wysłać do Libanu 7.000 żołnierzy, a całość sił międzynarodowych będzie stanowić 15.000 ludzi. Część nowych sił pokojowych zostanie rozlokowana w Libanie już w ciągu tygodnia. (PAP)
ik/ mc/