Włoski minister spraw zagranicznych, wicepremier Massimo D'Alema skrytykował w poniedziałek prezydenta Rosji Władimira Putina za jego wypowiedziane na szczycie UE w Lahti słowa o tym, że Włochy nie będą pouczać Rosji, bo mafia nie pochodzi z Rosji, ale właśnie z tego kraju.
D'Alema powiedział w Budapeszcie, podczas uroczystości 50. rocznicy rewolucji węgierskiej, że władze w Rzymie będą przypominać Kremlowi o prawach człowieka i wolności prasy.
Komentując słowa, jakie według dziennika "El Pais" wypowiedział rosyjski przywódca na unijnym szczycie w odpowiedzi na krytykę ze strony Zachodu, D'Alema oświadczył: "Odnoszę wrażenie, że prezydent Putin mówi ostrym językiem, i to w różne strony, co z całą pewnością nie służy jego prestiżowi jako męża stanu".
Szef włoskiego MSZ dodał: "Unia Europejska w swoich stosunkach międzynarodowych stawia sprawę poszanowania praw człowieka jako jedno z kryteriów wspólnej polityki zagranicznej Europy i czynić to będziemy także my wobec Rosji".
"Po tym, co się stało, nie przestaniemy - przy całym szacunku dla Rosji - przypominać Moskwie o problemach, które uznamy za stosowne, a które dotyczą Czeczenii i gwarancji wolności prasy" - powiedział włoski minister.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/