Decyzję radnych o czasowym obniżeniu poborów zaskarżył do sądu pracy wójt Drzycimia (woj. kujawsko-pomorskie). Samorządowiec uważa, że decyzja o odebraniu mu pieniędzy była bezprawna i jest elementem walki politycznej.
"Nie zgadzam się z uchwałą radnych, która w rażący sposób narusza prawo. Moje wynagrodzenie nie może zostać obniżone na podstawie, jaką wpisano do uzasadnienia uchwały, tzn. za niedostateczny nadzór nad podległym pracownikiem" - powiedział w piątek Waldemar Moczyński, wójt Drzycimia.
Zdaniem wójta, odebranie mu przez trzy miesiące połowy dodatku motywacyjnego to kara niewspółmierna do jego przewinienia. "Odbieram to jako decyzję polityczną" - podkreślił.
Radni zdecydowali kilka tygodni temu, że odbiorą wójtowi część wynagrodzenia, gdyż do biura rady wpłynęły na niego dwie skargi. W jednym przypadku chodziło o brak nadzoru nad pracownikiem, druga skarga dotyczyła braku odpowiedzi na pisma kierowane do wójta przez mieszkańców jednej z wsi.
Przewodnicząca rady gminy Elżbieta Babińska zapewniła, że decyzja radnych w sprawie wynagrodzenia wójta została zbadana przez prawników wojewody i nie dopatrzono się w niej żadnych uchybień.
"Poszedłem do sądu jako zwykły pracownik, bo jako taki zostałem skrzywdzony i liczę, że sąd uwzględni moje racje" - zaznaczył Moczyński.
W gminie Drzycim spory o pieniądze między wójtem a radnymi toczą się niemal od początku kadencji. Radnych wzburzyło m.in. to, że gmina dopłaciła do studiów wójta, a ten z kolei ogłosił, że w budżecie nie ma pieniędzy na podwyżki diet uchwalone przez radnych. Pierwsze posiedzenie sądu w sprawie wynagrodzenia odebranego wójtowi wyznaczono na 11 maja. (PAP)
olz/ pz/ gma/