Według "Wprost" prof. Jerzy Robert Nowak, określony przez tygodnik mianem "ideologa medialnego koncernu o. Tadeusza Rydzyka", miał związki ze służbami specjalnym PRL. Na stronach internetowych tygodnika podano, że z akt IPN wynika, iż w aktach SB figuruje on jako kontakt operacyjny "Tadeusz".
67-letni Nowak jest historykiem i politologiem, przedstawianym także jako znawca problematyki węgierskiej. Wykłada m.in. w założonej przez o. Rydzyka w Toruniu Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, jest stałym gościem Radia Maryja, prowadzi też swój program w TV Trwam.
W biografii na swej stronie internetowej Nowak podaje, że "po 1989 roku odegrał większą niż ktokolwiek inny w Polsce rolę w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej". Podpisywał się też pod licznymi listami otwartymi m.in. zaprzeczającymi udziałowi Polaków w zbrodni w Jedwabnem, czy doniesieniom o abp. Stanisławie Wielgusie.
Nowak w rozmowie z "Wprost" informacje o nim nazywa bzdurą. "Nigdzie nie ma moich podpisów. Zajmuję się niewygodnymi tematami i dlatego takie rzeczy się wyciąga" - zacytowano jego wypowiedź.
"Wprost" nie podaje, czy w aktach są jakiekolwiek dokumenty pisane ręką Nowaka. Publikacja przywołuje notatki mające świadczyć o współpracy Nowaka z wywiadem PRL i z SB z lat 1970-76, które kończą się rekomendacją jego "dalszego operacyjnego wykorzystywania".
W publikacji, która ukazała się w niedzielę po południu napisano, że w latach 60. Nowak był rozpracowywany przez SB w związku z działalnością grupy trockistów skupionej wokół Ludwika Hassa, historyka uznawanego przez władze PRL za wrogi element. Z dokumentów SB ma wynikać, że Nowak szybko zakończył swą opozycyjną działalność.
"Wprost" podaje, że na mikrofilmach o numerze IPN BU 001043/1742 Jerzy Robert Nowak figuruje jako kontakt operacyjny Tadeusz. Mają tam być m.in. fotokopie ankiety personalnej Tadeusza, a także informacje SB na jego temat oraz notatki ze spotkań, na których Nowak przekazywał SB informacje.
Według tych dokumentów 2 lutego 1970 r. kpt. J. Dybicki, inspektor Wydziału II Departamentu III MSW, miał się zwrócić do przełożonych o zgodę na rozmowę operacyjną z Nowakiem. 5 dni później miał wezwać pracującego wtedy w związanym z MSZ Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Nowaka do MSW. "Wprost" podaje, że według Dybickiego, Nowak nie był zaskoczony wezwaniem i chętnie rozmawiał o swej pracy, a kontakty z Hassem i działalność w jego grupie nazwał błędem. Po tej rozmowie Nowak miał zostać zarejestrowany jako kontakt operacyjny Tadeusz.
Ten informator miał przekazać SB m.in. informację ze spotkania w grudniu 1970 r. w Baranowie Sandomierskim gdzie był tłumaczem na spotkaniu polsko-węgierskim. Miał też informować, że o sytuacji w MSZ, w którym "oczekuje się zmian kadrowych". W notatce sporządzonej z rozmowy z "Tadeuszem" funkcjonariusz SB miał zapisać, że zlecił swemu agentowi zdobycie informacji o wypowiedziach pracowników w sprawie planowanych zmian w MSZ i zwrócenie uwagi na negatywne postawy w resorcie oraz w PISM.
W notatce ze spotkania 31 maja 1971 r. (związanego z wytypowaniem "Tadeusza" do pracy w ambasadzie PRL w Budapeszcie) miał on wyrazić "chęć udzielenia pomocy na terenie Budapesztu z racji wykonywania swoich obowiązków oraz spotkań środowiskowych". Miano wówczas ustalić, że informacje dla SB będą przekazywane pocztą dyplomatyczną.
Jerzy Robert Nowak w ambasadzie PRL w Budapeszcie (1971-74) był II sekretarzem i według "Wprost" miał z MSW zgodę na dostęp do "prac tajnych". Podano, że "opiekę" nad Nowakiem w Budapeszcie roztoczył oficer o pseudonimie Drop.
Zachowało się jego pismo w związku z donosem na Nowaka. W październiku 1972 r. do naczelnika jednego z wydziałów wywiadu dotarła informacja od kontaktu operacyjnego "Zorby". Według niego, Nowak, pracownik jednej z polskich placówek w Budapeszcie, jest powiązany z marginesem społecznym, trudni się handlem walutą i posiada dwa samochody.
Na tę informację błyskawicznie zareagował "Drop". Napisał z Budapesztu do polskiego MSW, że ktoś chce skompromitować Nowaka: "Odnoszę wrażenie, że inspiratorem tego typu informacji mogą być środowiska syjonistyczne z Polski lub Węgier, (...) ponieważ (...) dr Nowak jest bardzo wrażliwy na wszelkie przejawy kosmopolityzmu żydowskiego. "Drop" wyliczał zasługi Nowaka, przedstawiał go jako młodego, zdolnego naukowca, który ma świetne kontakty z intelektualistami węgierskimi i jest bardzo przydatny.
Latem 1974 r. Nowak wrócił do Polski z placówki w Budapeszcie. W październiku tego roku W. Długokęcki napisał: "Należy stwierdzić, że dr Nowak jest wartościowym kandydatem do operacyjnego wykorzystania przez Wydział VIII Departamentu I MSW" (wywiadu), który zajmował się doborem i werbunkiem agentury w kraju. Według Długokęckiego, Nowaka należało wykorzystać do typowania nowych kandydatów na tajnych współpracowników SB.
"Wprost" cytuje też z dokumentów IPN notatkę z 5 maja 1976 r.: "Informuję, że akta sprawy dotyczącej Nowaka zostają zatrzymane do dalszego wykorzystania - proszę o ich przerejestrowanie na ppłk. W. Borowika z Wydziału III Departamentu I MSW". (PAP)
wkt/ mok/