Janusz Dobrosz zajmie pierwsze miejsce na wrocławskiej liście KW Ligi Prawicy Rzeczpospolitej do Sejmu. Wiadomość potwierdzili działacze komitetu, którzy w niedzielę zebrali się na konwencji wyborczej we Wrocławiu.
Na wrocławską konwencję wyborczą przyjechali m.in. lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, b. lider Unii Polityki Realnej Janusz Korwin-Mikke i prezes UPR Wojciech Popiela. Popiela potwierdził, że pierwsze miejsce na wrocławskiej liście LPR do sejmu zajmie Dobrosz, a miejsce drugie Maciej Bojanowski z UPR.
Popiela podkreślił, że UPR z LPR łączą wartości "osadzone na: konserwatyzmie, który jest drogowskazem, na suwerenności i na wolności gospodarczej". Prezes UPR zapowiedział po wygranych wyborach zniesienie podatku PIT dla przedsiębiorców, likwidację przymusowych wpłat na Otwarte Fundusze Emerytalne oraz zniesienie podatku nałożonego na renty i emerytury.
Natomiast Dobrosz podkreślił, że w zasadniczych sprawach PO i PiS niczym się nie różnią, dlatego potrzebny jest sojusz prawicy. "Najważniejsza dla naszego państwa jest suwerenność. Mimo różnych deklaracji i prezydent i premier z PiS zaakceptowali traktat konstytucyjny (UE - przyp. PAP), a on po prostu likwiduje suwerenne Państwo Polskie" - mówił Dobrosz.
Tymczasem Korwin-Mikke zaznaczył, że partie polityczne dzieli dzisiaj stosunek do podstawy prawa. "My uważamy, że człowiek sam decyduje o tym co robi ze swoimi pieniędzmi czy ze swoimi dziećmi itd. Tymczasem partie które obecnie rządzą odbierają nam pieniądze i lepiej wiedzą jak je wydawać. I to jest podstawowa różnica między nami" - mówił b. lider UPR.
Podczas konwencji przedstawiono wrocławskiego kandydata KW LPR do senatu. Jest nim reżyser i felietonista Grzegorz Braun, który w niedzielę powiedział, że jest zwolennikiem wolności i jawności. "Chodzi np. o wolność wydawania pieniędzy, suwerenność i jawność życia publicznego. (...) Ja się nie nadaję do zmowy milczenia więc wyślijcie mnie państwo do senatu, a kilka rzeczy nie będzie takich jak dawniej" - mówił kandydat.
Braun zarzucił w kwietniu tego roku znanemu językoznawcy prof. Janowi Miodkowi, że ten współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL. Sprawą wkrótce ma zająć się wrocławski sąd; pozew przeciwko publicyście złożył Miodek. (PAP)
iwe/ wkr/