Piotrkowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez pracowników nadzorujących monitoring w Areszcie Śledczym w Piotrkowie Trybunalskim.
Postępowanie ma związek z pojawieniem się w internecie nagrania z monitoringu w celi dla szczególnie niebezpiecznych osadzonych.
Według służby więziennej, nagraniem mógł dysponować jeden z dwóch osadzonych, którzy występują na filmie. Zapis z monitoringu jest bowiem jednym z dowodów w sprawie o odszkodowanie, którą wytoczył on Skarbowi Państwa. Postępowanie wewnętrzne w areszcie nie wykazało, by doszło do niedopełnienia obowiązków przez jego pracowników.
Piotrkowska prokuratura wszczęła czynności sprawdzające, ale nie udało się jednoznacznie stwierdzić czy w tej sprawie doszło do przestęstwa, czy nie. Stąd decyzja o wszczęciu śledztwa - powiedział w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk.
"Ten materiał, który zgromadziliśmy w ramach czynności sprawdzających, uprawdopodobnił możliwość tego, że zaistniało przestępstwo, że doszło do niedopełnienia obowiązków w zakresie nadzoru i stąd decyzja o wszczęciu śledztwa" - powiedział Błaszczyk. Dodał, że decyzja o wszczęciu śledztwa nie przesądza, czy komukolwiek przedstawiony zostanie zarzut, bo śledztwo może zakończyć się także umorzeniem.
Sprawa wyszła na jaw na początku marca. Trwające niespełna pięć minut nagranie z celi aresztu dla szczególnie niebezpiecznych osadzonych znalazło się na YouTube. Można m.in. zobaczyć jak dwaj osadzeni wykonują ćwiczenia. Jeden z mężczyzn występujących w filmie ma zamazaną komputerowo twarz, natomiast drugiego można bez problemu rozpoznać. Według gazety "Polska Dziennik Łódzki" to Włodzimierz G. - oskarżony m.in. o udział w łódzkiej "ośmiornicy" i zabójstwo.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez pracowników aresztu w zakresie nadzoru nad materiałem filmowym z monitoringu wewnętrznego, co spowodowało, że materiał filmowy wyciekł na zewnątrz i w efekcie został zamieszczony w internecie. Przestępstwo to zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Błaszczyk przyznał, że prokuratura otrzymała z Aresztu Śledczego materiały służbowego postępowania wewnętrznego, które było prowadzone na polecenie kierownictwa aresztu. Wynika z nich, że - zdaniem służby więziennej - nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników aresztu. "Prokuratura jednak przeprowadza własne ustalenia i to na ich podstawie podejmować będzie decyzje" - zaznaczył prokurator.
Według służby więziennej jeden z osadzonych widocznych na filmie mógł otrzymać to nagranie decyzją sądu, do którego złożył pozew o odszkodowanie za utratę zdrowia. Areszt porzygotował bowiem dwie kopie nagrania, które przekazano jako dowód w sprawie Prokuratorii Generalnej reprezentującej Skarb Państwa w sprawach o odszkodowania. Jedna z płyt z nagraniem trafiła do sądu, druga - do osadzonego.
Areszt Śledczy w Piotrkowie Trybunalskim to jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Polsce. Zajmuje powierzchnię prawie 5 ha. Ma 275 cel, jedno-, dwu- i trzyosobowych. Znajduje się tu także oddział dla niebezpiecznych przestępców. W 22 celach są 43 miejsca dla takich osób. Każda z tych cel monitorowana jest przez całą dobę. Teren aresztu obserwowany jest przez całą dobę przez 200 kamer, które podłączone są do centrum monitoringu. (PAP)
szu/ bno/ mag/