Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wymienieni w raporcie o WSI o swoich związkach z wywiadem lub ich braku

0
Podziel się:

Raport z weryfikacji Wojskowych Służb
Informacyjnych wymienia kilkadziesiąt nazwisk dziennikarzy oraz
osób powiązanych z mediami, które miały współpracować z wojskowym
wywiadem. Część z tych osób zaprzecza informacjom na swój temat,
które zostały zamieszczone w raporcie, niektórzy zaś przyznają, że
podejmowali współpracę z WSI.

Raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych wymienia kilkadziesiąt nazwisk dziennikarzy oraz osób powiązanych z mediami, które miały współpracować z wojskowym wywiadem. Część z tych osób zaprzecza informacjom na swój temat, które zostały zamieszczone w raporcie, niektórzy zaś przyznają, że podejmowali współpracę z WSI.

Dziennikarz Piotr Najsztub oczekuje od prezydenta przeprosin za zamieszczone w raporcie informacje na swój temat. Napisano tam m.in., że Najsztub i red. Maciej Gorzeliński pisząc w 1998 r. artykuł na temat wódki Belvedere byli inspirowani przez WSI. Według raportu dziennikarze spotkali się z mjr. Mieczysławem Trylińskim, a ten miał im udzielić ściśle ukierunkowanych informacji o działaniach inwestorów na polskim rynku alkoholowym. W efekcie miały powstawać artykuły wspierające pragnącą zainwestować na polskim rynku alkoholowym francuską firmę EURO- AGRO, która należała do brata mjr. Trylińskiego.

Najsztub przyznał, że Gorzeliński spotkał się w trakcie pisania artykułu o Belvedere z mjr. Trylińskim, ale był on tylko jednym z wielu rozmówców, z którymi kontaktowali się przy tej okazji. Podkreślił, że artykuł nie był przez nikogo inspirowany. "Jest mi przykro, że prezydent podpisuje kłamliwe zdania na mój temat, które mają podważyć moją wiarygodność i są niezgodne z prawdą. Nie oczekuję tego od ministra Macierewicza, bo od niego niczego nie oczekuję, ale od prezydenta oczekuję przeprosin" - powiedział Najsztub.

Z kolei redaktor naczelny miesięcznika "Raport-wojsko technika obronność" Grzegorz Hołdanowicz w oświadczeniu przesłanym PAP napisał, że jego nazwisko umieszczono "bezprawnie w raporcie o działaniach żołnierzy i pracowników WSI (...)", przyznał jednak, że w latach 90. postanowił "wesprzeć" powstawanie niepodległego państwa polskiego.

"Zdecydowałem się pomóc legalnie działającym strukturom Ministerstwa Obrony Narodowej. Współpracę z WSI, czysto merytoryczną, zapoczątkowałem w 1996 r., (...) WSI były częścią SZ niepodległej RP i współpraca z nimi jawiła się jako spełnienie obywatelskiego obowiązku" - napisał Hołdanowicz. Podkreślił też, że jego współpraca polegała na przekazywaniu informacji dotyczących sprzętu wojskowego, którym interesowały się polskie siły zbrojne.

Hołdanowicz "kategorycznie" zaprzeczył, aby - jak napisano w raporcie - publikowane przez niego teksty były inspirowane przez WSI. "Nigdy nie byłem lobbystą Patria Vehicles Oy, a moje teksty na temat przetargu związanego z wyborem transportera opancerzonego zawsze zachowały najwyższy możliwy obiektywizm" - dodał.

Drugim z wymienionych przez raport dziennikarzy, którzy mieli tylko pozytywnie pisać o transporterze, miał być redaktor naczelny magazynu "Nowa Technika Wojskowa" Andrzej Kiński. "Zdecydowałem na razie nie wypowiadać się o raporcie" - powiedział PAP Kiński.

Inny wymieniony w raporcie dziennikarz Andrzej Nierychło (pracował m.in. w "ITD", "Kurierze Polskim", obecnie wydawca "Pulsu Biznesu") powiedział, że "wszystkie informacje na jego temat w raporcie są nieprawdziwe". "Nigdy nie podejmowałem żadnego zobowiązania i nie prowadziłem żadnej agenturalnej pracy związanej z zawodem dziennikarskim i z redakcjami, w których pracowałem" - podkreślił. "Może ktoś ze złości wsadził mi coś w papiery, bo miałem burzliwy przebieg służby wojskowej po studiach" - ocenił Nierychło.

Według raportu Nierychło miał mieć pseudonim Sąsiad i współpracować z WSI od 1983 r. Opracowanie stwierdza, że Nierychło brał udział w próbach wykorzystania na rzecz WSI struktur medialnych organizowanych przez Zbigniewa Solorza.

W aneksie do raportu wśród osób zidentyfikowanych jako niejawnie współpracujące "z żołnierzami WSI w zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP" wymieniono też nazwisko pracownika naukowego Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego Macieja Pacułę. Według raportu, miał on wskazywać WSI studentów w celach werbunkowych.

"Jestem zdumiony taką informacją. Oficerowie WSI kontaktowali się ze mną, prosząc o to, żebym ewentualnie wskazywał takie osoby, ale tego nie czyniłem. Uważam, że byłoby to nieracjonalne i nieuzasadnione w warunkach, kiedy Polska nie ma zagrożeń wojennych, więc takich osób nie wskazywałem" - powiedział PAP Pacuła.

Informacjom na swój temat zaprzeczył także były zastępca szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz b. rzecznik TVP Jarosław J. Szczepański. Według niego, informacje na jego temat zawarte w raporcie z weryfikacji WSI to "kompletna bzdura". Według raportu, Szczepański, będąc zastępcą szefa TAI, informował WSI o planach zmian personalnych na zagranicznych placówkach TVP, a po odejściu z telewizji był też gotów do infiltracji m.in. "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź też "innej związanej z jego profesją instytucji".

Także publicysta Jerzy Marek Nowakowski zaprzeczył informacjom z raportu, że jako konsultant WSI w 2002 r. pod pseud. Falkowski informował m.in. o swym zaangażowaniu w SKL i PiS oraz spotkaniach PO i PiS przed wyborami samorządowymi. Nowakowski przyznał, że był konsultantem wojskowych służb w latach 90., ale tylko w sprawach polityki zagranicznej. Publicysta zapowiedział wystąpienie na drogę prawną.

Posądzenia o współpracę z WSI odrzucił też w rozmowie z IAR dziennikarz Jarosław Kociszewski. W raporcie stwierdzono, że ten były korespondent Polskiego Radia w Izraelu "rozpracowywał podmioty gospodarcze". Kociszewski przyznał, że był proszony przez biuro radcy handlowego polskiej ambasady o sprawdzanie wiarygodności izraelskich firm i robił to. Oświadczył jednak, że nie były to działania nielegalne i nie brał za to żadnego wynagrodzenia.

Raport stwierdza ponadto, że wywiad "podejmował też wysiłki powołania firmy telewizyjnej". W raporcie napisano, że związany z WSI dyrektor generalny Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego Grzegorz Żemek miał podjąć na zlecenie wywiadu rozmowy w tej sprawie z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.

PAP nie udało się skontaktować z Walterem, Wejchert w komunikacie wyemitowanym w "Faktach TVN oświadczył: "Nigdy nie współpracowałem z WSI".

Inni wymienieni w raporcie dziennikarze już wcześniej zaprzeczali pojawiającym się w mediach informacjom o swojej rzekomej współpracy z WSI. Krzysztof Mroziewicz (dziennikarz m.in. PAP, "Polityki" i TVP), o którym w raporcie napisano, że miał być zwerbowany w 1983 r. jako tajny współpracownik w Indiach, i współpracował jeszcze na przełomie 1991/92 r. Mroziewicz miał nosić ps. Sengi.

Mroziewicz jeszcze w październiku zaprzeczył tym doniesieniom. "Sugestia, że zgodziłem się na współpracę z wywiadem w zamian za pomoc w karierze jest oszczerstwem" - podkreślił dziennikarz. Zaznaczył, że jako korespondent PAP za granicą utrzymywał rutynowe kontakty z pracownikami polskich ambasad, co "jest sprawą normalną". Dodał, że jeśli informacje z tych rozmów były potem wykorzystywane w jakikolwiek sposób przez wywiad, to "obciąża to sumienie tych, którzy to robili".

W styczniu doniesieniom o współpracy z WSI podczas swojej pracy w TVP zaprzeczył popularny prezenter z lat 70-ych Grzegorz Woźniak. Oświadczył wówczas, że nigdy podczas pracy w TVP nie był "tajnym i świadomym współpracownikiem żadnych służb". Przyznał jednak, że miał kontakty z wojskowymi służbami specjalnymi po odejściu w 1989 r. z TVP.

"W jakiś czas potem, gdy pozostawałem bez pracy, zwrócono się do mnie o pomoc w redagowaniu gazety (miesięcznika) poświęconego bliskiej mi problematyce międzynarodowej. Propozycję przyjąłem. Miesięcznik ukazywał się przez około półtora roku jako dodatek do jednej z gazet regionalnych. Zorientowałem się z czasem, że służy on także legalizacji pobytu jednego z funkcjonariuszy polskiego wywiadu wojskowego za granicą. Nie widzę powodu, żeby się tego wstydzić, uważam, że zachowałem się jak powinien obywatel" - napisał Woźniak.

W raporcie napisano, że w połowie lat 90-ych WSI powołały "Przegląd Międzynarodowy", który był dodatkiem do "Trybuny Śląskiej". W projekt zaangażowani byli m.in. gen. Malejczyk i gen. Dukaczewski, a jednym z realizatorów przedsięwzięcia był były dziennikarz TVP Grzegorz Woźniak, ps. Cezar.

Raport wymienia też nazwisko Sławomira Prządy (m.in. były szef Teleexpressu oraz dziennikarz Polskiego Radia). Napisano tam, że współtworzył on grupę dziennikarzy realizujących zadania informacyjne na korzyść WSI. Miał też podjąć działania na rzecz utworzenia Biura Prasy i Reklamy mającego zatrudniać osoby wskazane przez WSI. "Rozpracowywał rynek prasy, radia i TV" - czytamy w raporcie.

Pod koniec stycznia Prząda przyznał się do współpracy z WSI. Oświadczył wówczas, że w połowie lat 90. przygotowywał dla WSI m.in. analizę rynku mediów pod kątem zmian właścicielskich, analizował materiały z telewizji zagranicznych lub specjalistycznej prasy zagranicznej dotyczące obronności.

Według raportu współpracownikiem WSI miał być też Piotr Nurowski - dyplomata i współpracownik właściciela telewizji Polsat Zbigniewa Solorza. Raport stwierdza, że Nurowski kształtował program "Polsatu" zgodnie z wytycznymi przekazywanymi przez szefa WSI gen. Konstantego Malejczyka.

Pod koniec stycznia Nurowski po pojawieniu się w mediach przecieków z raportu, oświadczył, że nigdy nie był oficerem tajnych służb ani współpracownikiem WSI podczas jego działalności w TV Polsat, którą rozpoczął w 1992 r. Nurowski już 23 grudnia 2006 r. wydał oświadczenie, w którym przyznał, że do 1990 r. w czasie jego pracy w dyplomacji w Maroku wykonywał "zadania związane z obronnością naszego kraju". Zapewnił, że ta współpraca zakończyła się z chwilą powrotu z placówki, czyli w listopadzie 1990 r., a więc przed powstaniem Polsatu.

Raport wymienia też nazwisko byłego dziennikarza TVP i dyrektora programowego TVN, nie precyzując jednak, na czym miałaby polegać współpraca. O współpracy Milana Suboticia ze służbami specjalnymi napisała w październiku "Gazeta Polska". Kilkanaście dni później gazety opublikowały m.in. podpisaną przez Suboticia deklarację o dobrowolnej współpracy z wywiadem wojskowym PRL. Subotić potwierdził, że dwa razy podpisał dokumenty dla wywiadu, ale podkreślał, że nigdy nie złożył żadnego raportu. Według niektórych doniesień medialnych po roku 1989 Subotić miał nadal pozostać współpracownikiem wojskowych służb specjalnych. Sam zainteresowany temu zaprzecza.

Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z pozostałymi osobami wymienionymi jako współpracownicy WSI w raporcie weryfikacyjnym bądź też odmówili oni komentarza. (PAP)

js/ bpi/ brw/ pro/ itm/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)