Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyroki za brutalne pobicie w centrum Gdańska

0
Podziel się:

Na kary roku więzienia i roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata Sąd
Rejonowy Gdańsk-Południe skazał w poniedziałek dwóch mężczyzn oskarżonych o brutalne pobicie
28-latka w centrum Gdańska we wrześniu 2010 r. Wyrok nie jest prawomocny.

Na kary roku więzienia i roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał w poniedziałek dwóch mężczyzn oskarżonych o brutalne pobicie 28-latka w centrum Gdańska we wrześniu 2010 r. Wyrok nie jest prawomocny.

Najsurowszy wyrok - roku więzienia - dostał 27-letni Marcin M. To on, według sądu, rozpoczął całą bójkę. Był też jedynym sprawcą, który wyraził skruchę za swój czyn. Marcin M. w dniu zdarzenia miał w zawieszeniu wyrok z innego przestępstwa. Na karę jednego roku w zawieszeniu na cztery lata sąd skazał 23-letniego Daniela B. Trzeci oskarżony 22-letni Bartosz J. został uniewinniony.

Sąd zasądził też od Marcina M. i Daniela B. solidarnie kwotę 5 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego.

Sędzia Agnieszka Łygas podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że w sprawie tej brakowało naocznych świadków, a wyjaśnienia oskarżonych były nieprecyzyjne i po części były ich linią obrony. Sam pokrzywdzony Bartosz Dyjak nie pamiętał nic z przebiegu zdarzenia. "Niewystarczające dla szczegółowej oceny winy oskarżonych okazał się też zapis kamer z monitoringu, który był niewyraźny i słabej jakości" - powiedziała sędzia.

Prokurator żądał dla oskarżonych kar więzienia do dwóch lat do 3,5 roku więzienia za pobicie z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu.

Sąd zmienił tę kwalifikację czynu na udział w pobiciu, zagrożony karą do trzech lat więzienia. "Biegli stwierdzili, że rzeczywiście pokrzywdzony doznał obrażeń ciała i rozstroju zdrowia, które w rozumieniu zwykłego obywatela na pewno były bardzo dotkliwe. Jednocześnie nie może być prostego równania między tym, że skoro oskarżeni brali udział w tym pobiciu, to spowodowali takie dolegliwości u oskarżonego. Tę okoliczność należy każdorazowo udowodnić (...) Sąd nie jest w stanie ustalić, który konkretnie cios zadał który sprawca" - powiedziała sędzia.

Sąd podkreślił jednak, że nie można też wykluczyć, że pokrzywdzony sam się przewrócił i z tego może też wynikać część jego obrażeń. Pobity i oskarżeni byli bowiem w chwili zdarzenia pijani.

Brat pobitego mężczyzny Grzegorz Dyjak powiedział dziennikarzom, że orzeczona kara jest łagodna. "Mimo wszystko, cieszę się jednak, że wyrok ten zapadł, choć dopiero prawie cztery lata po zdarzeniu. Życie mojego brata wisiało wtedy na włosku" - dodał. Nie wykluczył, że brat i rodzina wystąpią jeszcze z pozwem cywilnym o odszkodowanie przeciwko oskarżonym.

Do pobicia 28-letniego wówczas Bartosza Dyjaka doszło w nocy 12 września 2010 r. na przystanku autobusowym w centrum Gdańska przy Targu Siennym. Kamery zarejestrowały, że pod wiatę, gdzie doszło do zdarzenia, weszło kilku mężczyzn. Dyjak był bity i kopany, otrzymał przynajmniej kilka silnych ciosów w głowę. W efekcie obrażeń mózgu przez dłuższy czas był nieprzytomny. Poszkodowany opuścił szpital po leczeniu trwającym dwa i pół miesiąca. Następnie ponad rok poświęcił na rehabilitację.

Podczas trwającego od czerwca 2011 r. procesu oskarżeni przyznali się do udziału w bójce. Twierdzili jednak, że to Dyjak zaczepiał ich i sprowokował całe zajście. Pierwszego z mężczyzn Bartosza J. policja zatrzymała po ponad dwóch tygodniach od zdarzenia. Kilka dni później do organów ścigania dobrowolnie zgłosił się Daniel B., a w lutym 2011 r. to samo zrobił ostatni sprawca pobicia Marcin M. (PAP)

rop/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)