Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Za tydzień wyrok w procesie bratobójcy z Jędrzejowa

0
Podziel się:

25 sierpnia Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosi wyrok w procesie 42-letniego Marka
S., oskarżonego m. in. o zabójstwo brata. Mężczyzna przed dwoma laty był sprawcą strzelaniny w
Jędrzejowie (Świętokrzyskie). W środę strony wygłosiły mowy końcowe.

25 sierpnia Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosi wyrok w procesie 42-letniego Marka S., oskarżonego m. in. o zabójstwo brata. Mężczyzna przed dwoma laty był sprawcą strzelaniny w Jędrzejowie (Świętokrzyskie). W środę strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokuratura postawiła mężczyźnie także pięć innych zarzutów: usiłowania zabójstwa policjanta, zaatakowania nożem matki, nielegalnego posiadania broni - dwóch pistoletów i amunicji, wcześniejszego usiłowania zabójstwa brata i zmuszania policjanta do zaniechania czynności służbowych.

Do zabójstwa doszło 5 października 2008 roku w Jędrzejowie. Marek S. jadąc samochodem potrącił brata na ulicy, po czym oddał do niego trzy strzały z broni palnej. Ranny zmarł w szpitalu.

Przestępca ścigany przez policyjny patrol porzucił auto i uciekał pieszo. Podczas szamotaniny w czasie zatrzymania, strzelił w kierunku jednego z policjantów, raniąc 37-letniego funkcjonariusza. Po chwili został obezwładniony. Policjant z raną brzucha trafił do szpitala.

Jak wynika z aktu oskarżenia, Marek S. już w czerwcu 2008 roku postrzelił swojego brata w Krakowie, gdzie ten wówczas mieszkał. O atak od początku podejrzewano 42-latka, który od tamtej pory ukrywał się i był poszukiwany. Oskarżony we wrześniu 2008 roku zaatakował w Jędrzejowie także nożem matkę. Za ten czyn był poszukiwany listem gończym.

Prokuratura uznała, że mężczyzna dopuścił się tych czynów, mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność ich rozpoznania oraz pokierowania swoim postępowaniem.

Oskarżony przyznał się przed sądem do zabójstwa i do próby zabójstwa brata oraz do nielegalnego posiadana broni. Przyznał również, iż wyrywał się policjantom podczas próby zatrzymania.

Nie przyznał się do usiłowania okaleczenia nożem matki - mówił, że w takim zdarzeniu nigdy nie uczestniczył. Mężczyzna nie przyznał się także do zarzutu usiłowania zabójstwa policjanta - twierdził, że postrzelenie było przypadkowe.

W środę prokurator podkreślał, że zebrane dowody, zeznania świadków i zeznania pokrzywdzonego wskazują, iż Marek S. był sprawcą wszystkich przestępstw. Prokurator dowodził, że nie ma także wątpliwości, iż oskarżony zranił nożem matkę - nie chciał jej zabić, ale okaleczyć. Zdaniem oskarżyciela Marek S. bez skrupułów i w desperacji - podczas próby ucieczki - strzelił do policjanta z bliskiej odległości, chciał więc pozbawić go życia.

Prokurator zażądał dla oskarżonego kary dożywotniego więzienia z możliwością starania się o warunkowe zwolnienie po 35 latach.

Obrońca Marka S., mecenas Wacław Siejak zgodził się co do oceny faktów przedstawionych przez prokuratora. Nie zgodził się co do oceny stanu psychicznego oskarżonego i motywów, jakie nim kierowały.

Siejak podkreślał, że osoby takie jak Marek S. - u których stwierdzono głębokie zmiany i zaburzenia osobowości - charakteryzują się m.in.: problemami z kontrolą emocji, niestabilnymi relacjami z innymi ludźmi, impulsywnością i poczuciem pustki. Dodał, że zachowania osób z podobnymi zaburzeniami wynikają ze strachu, frustracji i z desperacji.

Obrońca mówił także - powołując się na biegłego psychologa i psychiatrę - iż na przyczyny takiego stanu osobowości oskarżonego złożyły się m.in. jego cechy biologiczne, środowisko, w którym żył i rodzina. Według niego, gdyby nie zaburzenia, to oskarżony nigdy nie popełniłby zarzucanych mu czynów.

"Od najmłodszych lat widział w bracie podstawowego życiowego wroga. Od dawna dążył, aby pozbawić życia, ale miał też wątpliwości. Jego problemów nie widziała matka" - argumentował adwokat.

"To nie jest człowiek zły, tylko nieszczęśliwy. Nie tylko on ponosi winę za to, co się stało" - mówił obrońca. W jego opinii na gruncie tej tragedii istnieje szansa na nawiązanie przez Marka S. porozumienia z matką - oboje korespondują ze sobą.

Adwokat wniósł o nadzwyczajne złagodzenie kary pozbawienia wolności i jej wykonywanie w systemie terapeutycznym.

Sam Marek S. poprosił sąd o łagodny wymiar kary. Dodał, że chciałby dostać nadzieję na pojednanie z matką. Chciałby też opiekować się nią i w ten sposób zrekompensować swoje czyny.

Przedstawiciele rodziny S. zrezygnowali z roli oskarżycieli posiłkowych w procesie. Matka oskarżonego odmówiła składania zeznań.

Marek S. zeznał w postępowaniu przygotowawczym, że zabił brata z zemsty za poniżanie, jakiego miał doznać z jego strony. Twierdził, że od dzieciństwa był źle traktowany przez brata i matkę. Mówił, że matka biła go "o byle co", m.in. sznurem od żelazka; wypominała mu, że miał być córką. W szkole brat miał go traktować, jak "worek treningowy" i "szmatę".

"Nie żałuję, że go zabiłem, ale żałuję, że mnie do tego doprowadził" - mówił wówczas. Żałował także, że w całej sprawie ucierpiał policjant. S. zeznał też, że po zabójstwie planował popełnić samobójstwo.(PAP)

ban/ wkr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)