Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zabrze: Proces oskarżonego o zabicie prawie 20 kotów - niejawny

0
Podziel się:

Bez udziału publiczności będzie się toczył proces studenta, oskarżonego o
uśmiercenie prawie 20 kotów. Na rozpoczęcie procesu przyszła grupa obrońców praw zwierząt. Sąd
Rejonowy w Zabrzu wyłączył jawność rozprawy, tłumacząc, że mogłyby ją zakłócić społeczne emocje.

Bez udziału publiczności będzie się toczył proces studenta, oskarżonego o uśmiercenie prawie 20 kotów. Na rozpoczęcie procesu przyszła grupa obrońców praw zwierząt. Sąd Rejonowy w Zabrzu wyłączył jawność rozprawy, tłumacząc, że mogłyby ją zakłócić społeczne emocje.

Prokuratura postawiła mieszkającemu z Zabrzu studentowi jednej ze śląskich uczelni zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem i uśmiercenia około 20 kotów.

28-latek uczestniczył w internetowym programie adopcji kotów. Jednym z jego założeń było informowanie o warunkach, w jakich po adopcji przebywają zwierzęta. Gdy mężczyzna się z tego nie wywiązał i po raz kolejny chciał adoptować koty, ich właścicielka powiadomiła policję. Kobieta wiedziała, że zwierzęta powierzyły studentowi także inne osoby.

Okazało się, że od lutego do maja 2013 r. roku oskarżony adoptował przez internet kilkanaście kotów. Policyjni technicy zebrali w jego mieszkaniu dowody świadczące o tym, że znęcał się nad nimi, a potem je uśmiercał.

Po zatrzymaniu przez policję mężczyzna przyznał się do winy. Później zmienił wyjaśnienia. Adwokat oskarżonego Michał Legierski powiedział we wtorek, że jego klient nie przyznaje się do winy już od czasu śledztwa. Może mu grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Na rozpoczęcie procesu przyszła grupa obrońców praw zwierząt, domagając się surowej kary dla oskarżonego. "Wczoraj kot, jutro człowiek" - napisano na jednym z transparentów, prezentowanych przed sądem. "Przyszliśmy zaprotestować przeciwko bestialstwu. Nie zgadzamy się na lekką karę dla niego. To jest morderca, który może także zabić małe dziecko" - powiedziała jedna z kobiet. Później część demonstrujących weszła na salę rozpraw.

Sąd wyłączył jawność rozprawy tłumacząc to materią sprawy i emocjami, jakie wywołuje, co może zakłócić proces. Zawiedzeni tym byli obrońcy praw zwierząt. Według Aleksandry Babeckiej z fundacji Viva Akcja dla Zwierząt w Bytomiu po sprawie z Zabrza wiele osób obawia się oddawać koty do adopcji. "Jeżeli sąd nie zareaguje, my weźmiemy sprawy w swoje ręce" - dodała.(PAP)

kon/ bos/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)