Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zachodniopomorskie: Zakończył się proces byłego oficera SB

0
Podziel się:

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zakończył
się w poniedziałek proces byłego oficera Służby Bezpieczeństwa,
oskarżonego o znęcanie się nad działaczem podziemnej
"Solidarności". Wyrok sąd ma ogłosić 12 października.

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zakończył się w poniedziałek proces byłego oficera Służby Bezpieczeństwa, oskarżonego o znęcanie się nad działaczem podziemnej "Solidarności". Wyrok sąd ma ogłosić 12 października.

Były oficer SB Roman B. jest oskarżony o wywiezienie w 1984 r. do lasu, przywiązanie do drzewa i straszenie zmarłego w ub. r. działacza podziemnej "Solidarności" w Koszalinie (Zachodniopomorskie) Czesława U. Prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej zarzucił Romanowi B. przekroczenie uprawnień, stosowanie gróźb i zmuszanie związkowca do określonego zachowania.

Przed mowami końcowymi prokuratora i obrońcy sąd odebrał oświadczenie od wdowy po prześladowanym działaczu dotyczące woli ścigania oskarżonego. Sąd musiał odebrać oświadczenie, gdyż postawione byłemu oficerowi SB zarzuty gróźb i zmuszania do określonego zachowania są ścigane na wniosek pokrzywdzonego.

W mowie końcowej prokurator Krzysztof Bukowski zażądał dla oskarżonego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i 4,5 tys. zł. grzywny.

Według Bukowskiego, "duża intensywność działań Romana B. wskazuje na to, że było to znęcanie się w rozumieniu Kodeksu karnego z 1969 roku".

Obrońca oskarżonego mecenas Jan Daszko w mowie końcowej wniósł o uniewinnienie swojego klienta. "Czesław U. ujawnił się jako działacz podziemnej "Solidarności" i chociażby z tego powodu nie było potrzeby wywożenia go do lasu, gdyż przez ujawnienie się był spalony w swoim środowisku, a przez to nieprzydatny dla policji politycznej" - powiedział Daszko.

Obrońca przypomniał też, że do zbrodni komunistycznych, nie będących zbrodniami przeciwko ludzkości i zagrożonych sankcją do 2 lat więzienia, stosuje się ustawę o amnestii z 7 grudnia 1989 r., co potwierdził w jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy. Gdyby sąd zastosował ustawę z 1989 r., sprawę Romana B. należałoby umorzyć.

Prowadzący rozprawę sędzia Przemysław Krzemianowski stwierdził, że sąd może jednak zakwalifikować działania Romana B. jako zbrodnię przeciwko ludzkości, która nie jest wyłączona ze ścigania na mocy ustawy o amnestii z 1989 r.

Roman B. nie przyznał się do winy. W ostatnim słowie powiedział, że pracował w SB, wykonywał polecenia przełożonych, zgodnie z obowiązującym wówczas prawem i instrukcjami, ale nikogo do lasu nie wywoził.(PAP)

sibi/ bno/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)