Skierowanie aktu oskarżenia przeciwko 9 osobom "inicjatorom, realizatorom i wykonawcom stanu wojennego" ma wymiar przede wszystkim symboliczny - uważa historyk Jan Żaryn.
"Sformułowanie aktu oskarżenia jest - z punktu widzenia życia społecznego - bardzo zdrowym sygnałem. Pokazuje, że bezkarność, która była cechą stałą towarzyszącą wszystkim odpowiedzialnym za wprowadzenie stanu wojennego i jego negatywne, tragiczne skutki ma się ku końcowi" - ocenił w rozmowie z PAP Żaryn.
"Atmosfera trwania bez odpowiedzialności za własne czyny uległa, delikatnie mówiąc, nadwątleniu" - dodał.
Podkreślił, że w latach 80-tych poczucie bezkarności było podtrzymywane przez ówczesny system wymiaru sprawiedliwości m.in. "przez mataczenie i zacieranie śladów".
"To, że akt oskarżenia dotknął twórców systemu wprowadzonego 13 grudnia 1981 r. może to być niepokojącym sygnałem dla podwykonawców ich scenariuszy. Może to być bowiem potraktowane jako pewien kazus, który mocno wpłynie na sprawy niższego rzędu" - ocenił Żaryn.
Katowicki oddział IPN, po trwającym 2,5 roku śledztwie, wysłał we wtorek do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście akt oskarżenia przeciwko "inicjatorom, realizatorom i wykonawcom" stanu wojennego.
Generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu postawiono zarzut kierowania związkiem o charakterze zbrojnym, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Osobom, którym zarzucono uczestnictwo w tym związku, grozi do 8 lat pozbawienia wolności, a osobom, które dopuściły się przekroczenia uprawnień - do 3 lat więzienia. Akt oskarżenia obejmuje również m.in. generałów Czesława Kiszczaka i Floriana Siwickiego, a także b. I sekretarza PZPR Stanisława Kanię. (PAP)
ktl/ wkr/ rod/
