Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Żelichowski: ws. przecieku prokuratura miała sieczkę w papierach

0
Podziel się:

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa, że stołeczna prokuratura
musiała umorzyć sprawę przecieku w tzw. aferze gruntowej, ponieważ nie było wystarczających
dowodów, by skierować sprawę do sądu. "Prokuratorów rozlicza się ze skuteczności prowadzenia
dochodzenia, a jak oni mieli sieczkę w papierach, to co mogli zrobić?" - powiedział PAP
Żelichowski.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa, że stołeczna prokuratura musiała umorzyć sprawę przecieku w tzw. aferze gruntowej, ponieważ nie było wystarczających dowodów, by skierować sprawę do sądu. "Prokuratorów rozlicza się ze skuteczności prowadzenia dochodzenia, a jak oni mieli sieczkę w papierach, to co mogli zrobić?" - powiedział PAP Żelichowski.

Żelichowski zwrócił m.in. uwagę, że w sprawie przecieku z akcji CBA brak jest motywu. "Jaki interes miałby pan Krauze, żeby ostrzegać Leppera, ja tego nie wiem, oni byli na zupełnie innych półkach" - powiedział Żelichowski.

W jego opinii, prokuratura, zanim pokazała materiały na konferencji, powinna była mieć pewność, że zebrany przez nią materiał jest wystarczający, by postawić zarzuty osobom, których dotyczy.

"Zanim się zrobi konferencję multimedialną, trzeba mieć jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że organa ścigania w drodze procesowej będą mogły uzyskać wyrok skazujący, a prokurator, gdyby z kolei złożył takie niedowiedzione sprawy do sądu, to on się wtedy ośmiesza. On musi też odpowiadać za to, co składa" - podkreślił szef klubu PSL.

"Prokuratorów rozlicza się ze skuteczności prowadzenia dochodzenia. Jak mieli - używając terminologii wiejskiej - sieczkę w papierach, to co oni mogli zrobić? - pytał polityk PSL.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła w czwartek śledztwo w sprawie przecieku w tzw. aferze gruntowej, z uwagi - jak poinformował jej rzecznik Mateusz Martyniuk - na "brak danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu". W 2007 r. CBA prowadziło akcję w ministerstwie rolnictwa, po tym jak otrzymało informację, że dwóch mężczyzn, powołując się na znajomość z ówczesnym szefem resortu Andrzejem Lepperem, oferuje - w zamian za łapówkę - odrolnienie działki na Mazurach. Na początku lipca Biuro przerwało jednak akcję, tłumacząc, że w tej sprawie doszło do przecieku - ktoś ostrzegł Leppera.

Pod koniec sierpnia 2007 r. zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking na konferencji multimedialnej pokazał m.in. zapis z monitoringu kamer w warszawskim hotelu Marriott oraz stacji telefonii komórkowej. Wykazały one, że na dzień przed planowanym finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa - na 40. piętrze hotelu doszło do spotkania biznesmena Ryszarda Krauzego z Kaczmarkiem, a potem z posłem Lechem Woszczerowiczem z Samoobrony. Woszczerowicz miał z kolei następnego dnia rano odbyć rozmowę z Lepperem. (PAP)

mkr/ par/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)