Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rząd podwyższy najniższe emerytury?

0
Podziel się:

Rząd szuka sposobu na większe podwyżki najniższych emerytur. Obowiązująca waloryzacja procentowa sprawia, że osoby otrzymujące najwyższe świadczenia dostają najwięcej, a najbiedniejsi emeryci tylko po parę złotych.

Rząd szuka sposobu na większe podwyżki najniższych emerytur. Obowiązująca waloryzacja procentowa sprawia, że osoby otrzymujące najwyższe świadczenia dostają najwięcej, a najbiedniejsi emeryci tylko po parę złotych.

W ciągu najbliższych dwóch tygodni premier podejmie decyzję w sprawie sposobu waloryzacji tych świadczeń.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski poinformował, że minister pracy Anna Kalata ma przygotować kilka wariantów alternatywnego do obecnie obowiązującego systemu waloryzacji. Według ministra, który koordynuje prace rządu, pomysł wypłacania najbiedniejszym
_ Najniższe świadczenia, do 900 złotych, pobierają w Polsce 3 miliony emerytów. _emerytom podwyżek w postaci tak zwanych zasiłków emerytalnych zainicjowała Kancelaria Premiera, a minister Kalata otrzymała tylko polecenia opracowania tej koncepcji.

Zdaniem Przemysława Gosiewskiego nie ma konfliktu między Zytą Gilowską a Anną Kalatą w związku z emeryturami. Minister Gosiewski powiedział, że nowy sposób waloryzacji ma kosztować tyle samo co obecnie obowiązujący. W tegorocznym budżecie przewidziano na ten cel 1 miliard 700 milionów złotych.

Gdzie dwóch się bije, tam nikt nie skorzysta

Nie będzie waloryzacji rent i emerytur, twierdzi "Trybuna". Jak wynika z wyliczeń OPZZ, zafundowane w tym roku społeczeństwu przez koalicję PiS, Samoobrony i LPR podwyżki kosztów utrzymania sprawią, że życie podrożeje o ok. 100 zł miesięcznie. Tymczasem ZUS wypłaci emerytom i rencistom podwyżki świadczeń na poziomie 4- 6 zł.

Zdaniem "Trybuny" fakt, że w budżecie nie ma pieniędzy na obiecaną waloryzację rent i emerytur, to efekt kłótni między minister finansów a minister pracy, a także skutek ogólnej indolencji rządu. Minister Kalata chciała waloryzację wyliczyć na w miarę godziwych warunkach - inflacja plus przynajmniej 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Jednak skrajnie liberalna Gilowska woli myśleć o podwyżkach cen, a nie o podwyżkach dla emerytów.

Efekt jest taki, że Gilowska postawiła na swoim, a Kalata jest na ministerialnej "czarnej liście". Huczy już o tym, że Jarosław Kaczyński wyrzuci ją z rządu na fali prowadzonego właśnie "przeglądu ministerstw".

Gazeta przypomina też oburzenie posłów PiS i Samoobrony w poprzedniej kadencji, gdy rząd Leszka Millera zwaloryzował świadczenia o 4 złote i 30 groszy.

emerytury
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)