Wczoraj na amerykańskie parkiety zagościły ponownie spadki. Inwestorzy reagowali nerwowo tym razem na rewelacje o 'wirtualnych dochodach' Mercka. Ostatecznie indeks Dow Jones spadł o 104 pkt, do poziomu 9.274 pkt, natomiast indeks Nasdaq stracił 42 pkt, zamykając się z wartością 1.405 pkt.
Ponadto niekorzystnie na rynek wpłynęły także gorsze od oczekiwań wyniki producenta aluminium - Alcoa. Dobrze natomiast wypadły ogłoszone wieczorem dane o wielkości kredytów konsumenckich za oceanem. Okazało się bowiem, że prognozowana wartość 6,6 mld USD była zaniżona, gdyż w rzeczywistości Amerykanie zaciągnęli 9,5 mld USD kredytów, co jest wartością wyższą nawet od odczytu z zeszłego miesiąca. Mamy więc sytuację, w której konsumenci zaczynają powracać do modelu życia na kredyt, co daje szanse na większy popyt wewnętrzny w USA.
Bieżące nastroje na rynku terminowym są lekko optymistyczne. Niemniej jednak nad parkietem ciąży wypowiedź amerykańskiego prezydenta o podjęciu wszystkich niezbędnych środków do obalenia reżimu w Iraku. Z drugiej strony w centrum uwagi są wyniki finansowe spółek. Tak więc najbliższe sesje mogą nam zafundować nieprzewidywalną zmienność nastrojów, zależną od wymowy wyników i nowych doniesień geopolitycznych.
Dzisiaj nie poznamy istotnych danych makro, a notowania terminowe sugerują grę pod odbicie. Trudno jednak w obecnych warunkach prognozować dalszy rozwój sytuacji. Pozostaje więc pilnie śledzić notowania, w poszukiwaniu informacji, która mogłaby być katalizatorem dla trwalszej poprawy koniunktury giełdowej w USA.