Mimo niezbyt udanego początku notowań, indeksom udało się ostatecznie wyjść powyżej wczorajszego zamknięcia. Oznacza to, że droga na szczyty nadal stoi otworem.
Jednak wczorajsza, raczej negatywna, sesja w USA miała swoje odzwierciedlenie w notowaniach na warszawskim parkiecie. Indeksy otworzyły się stratami. Jednak druga połowa dnia należała już do strony popytowej. I to mimo ujemnego otwarcia amerykańskiej sesji.
Rynek pokazał, że nie jest jeszcze gotowy na korektę. Wręcz przeciwnie - dzisiejsze poziomy zamknięcia, blisko szczytów, sugerują, że przyszły tydzień może być kolejnym natarciem byków.
Zagrożenie widziałbym ewentualnie w zakończeniu sezonu wyników, gdy część inwestorów może chcieć zrealizować zyski. Z drugiej jednak strony, wciąż napływające pieniądze do funduszy inwestycyjnych (ostatnio coraz częściej można przeczytać komunikaty o przekroczeniu 5 proc. kapitałów) ciągle podtrzymują wysokie wyceny spółek.
Dziś zyskiwały spółki surowcowe. Wszystko dzięki drożejącej ropie, które osiągnęła w USA poziom ponad 61 dol. za baryłkę. Głównym wydarzeniem dziś był jednak debiut Gadu-Gadu. Akcje spółki zakończyły notowania ponad 16 proc. zyskiem w stosunku do ceny w ofercie pierwotnej.
Jednym z liderem wzrostów została spółka FAM - inwestorzy zaczęli kupować akcje po zatwierdzeniu przez KNF prospektu emisyjnego akcji. Sporo zyskiwały również walory Dworów, które otrzymały rekomendację "kupuj" z ceną docelową 135 zł.
Reasumując miniony tydzień był dla inwestorów udany. Jego zakończenie może sugerować dalsze wzrosty, a widmo korekty, przynajmniej w przyszłym tygodniu, oddala się.