Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Czekanie na Godota

0
Podziel się:

Wzrost kursów spółek na początku roku, nie wynikający z logicznych przesłanek, nazywamy „efektem stycznia”. Oczywiście ten fenomen można racjonalnie wytłumaczyć, trzeba jednak pamiętać, że nie jest to zasada ścisła i sprawdzająca się za każdym razem.

Wzrost kursów spółek na początku roku, nie wynikający z logicznych przesłanek, nazywamy „efektem stycznia”. Oczywiście ten fenomen można racjonalnie wytłumaczyć, trzeba jednak pamiętać, że nie jest to zasada ścisła i sprawdzająca się za każdym razem.

Chociażby rok temu, w styczniu indeks WIG20 zamiast notować wzrosty - spadał. W skali miesiąca indeks stracił na wartości 3,7 proc.

Obserwując przebieg notowań na GPW nie można się oprzeć wrażeniu, że inwestorzy czekają na Godota, zaś mityczny „efekt”, albo właśnie obserwujemy, albo nadejdzie nieco spóźniony.

Skoro bowiem po dynamicznych wzrostach jakie obserwowaliśmy na wtorkowej sesji, w środę nie nastąpiła korekta, tylko dalszy ruch w górę, to czego można się spodziewać w czwartek? Większość analityków jest zgodna, że ceny nadal będą rosły, o czym świadczą chociażby stale zwiększające się obroty. Czy aby jednak nie mieliśmy do czynienia z kulminacyjnym momentem notowań, po którym nastąpi korekta spadkowa?

Nie ulega wątpliwości, że na środowej sesji nastąpiła znaczna wymiana akcjonariatów na walorach, które były liderami ostatnich wzrostów. Akcje Capital Partners spadły o ponad 5 proc., KGHM stracił 1,6 proc., PKN Orlen zanotował spadek o 2,4 proc. Alchemia zakończyła również dzień na minusie (2,8 proc.). Rynek trzymały właściwie tylko walory PKOBP, a to trochę mało, by mogło świadczyć o stabilności trendu wzrostowego.

W przypadku tych ostatnich walorów mieliśmy istny wysyp bardzo dobrych informacji: PKOBP, chce umacniać pozycję lidera, PKO BP chce mieć 700 tys. kart kredytowych, PKO BP oczekuje znacznej dynamiki wzrostu zysku netto w najbliższych latach, PKOBP zmniejszy zatrudnienie itd. Efekt był łatwy do przewidzenia, znaczny wzrost jak na te walory, bo o 2,7 proc. przy bardzo dużych obrotach. Siłę rynku możemy więc poznać dopiero jak opadnie kurz po zamieszaniu, jakie wywołało PKO BP.

Bohaterem sesji nie był jednak największy bank detaliczny, a producent napojów, firma Hoop. Inwestorzy, którzy mieli akcje w portfelu wygrali los na loterii, bo w jeden dzień zarobili blisko 15 proc. Problem w tym, że spółka poinformowała jedynie, że bardzo chciałaby zostać przejęta, lub doprowadzić do przejęcia. Prowadzi w tej sprawie nawet rozmowy. Fundamentalnie spółka nie rzuca na kolana. Inwestycja w Rosji, zamiast być koniem pociągowym, na razie dostarcza spółce samych zmartwień. Spółka lubi także zaskakiwać (in minus) wynikami finansowymi. Pozostaje poczekać, czy rynek „kupi” tą plotkę. Póki co, jest to bardzo kuszący rynek dla day- traderów, ale inwestorom średnioterminowym wypada zalecić bardzo dużą ostrożność.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)