Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Czy popyt wreszcie podniesie głowę?

0
Podziel się:

Warszawska giełda ma za sobą pięć spadkowych sesji z rzędu. W czwartek indeks WIG spadł o niemal 0,8 proc. A razem z nim 226 spółek, niemal trzy razy więcej, niż było na całym rynku firm rosnących.

Czy popyt wreszcie podniesie głowę?

Indeks największych spółek WIG20 stracił nieco mniej, bo tylko 0,3 proc., jednak nieuchronnie zbliża się do strefy 2400-2500 pkt., która według niektórych analityków może być dnem bessy.

Po czwartkowych notowania do górnej granicy tego przedziału brakuje już tylko nieco ponad 50 pkt.

Na rynku krążą dwie opinie dotyczące dalszego przebiegu wydarzeń. Pierwsza mówi, że nim nastąpi twarde dno, czeka nas jeszcze jedna fala paniki - jedna lub dwie sesje dramatycznych spadków indeksów.

Druga teza głosi, że już na jednej z najbliższych sesji będziemy mieli tzw. ,,dzień odwrotu", który wyznaczy twarde dno. Podczas takiej sesji przy wysokich obrotach rynek najpierw będzie szybko spadał, a potem jeszcze szybciej odrobi straty.

Która z możliwości się sprawdzi? Czwartkowe notowania dały namiastkę tego drugiego rozwiązania. Indeksy zaczęły na sporych minusach, ale potem zaczęły piąć się w górę. Ochłodzenie przyniósł kontratak sprzedających w drugiej części sesji, ale ostatnie godziny należały już do kupujących, którym udało się nawet na chwilę wydźwignąć główne indeksy na plus.

Choć zamknięcie wypadło na minusach, to jednak wyżej, niż na starcie sesji. Po raz pierwszy od dłuższego czasu popyt postawił sprzedającym twarde warunki. Wysokie, jak na ostatnie realia, obroty (ponad 1,44 mld zł) świadczą zaś o dość intensywnej wymianie papierów.

Kłopot w tym, że warszawscy inwestorzy są zakładnikami globalnej koniunktury giełdowej. A ta nie jest najlepsza. Po spadku indeksu Dow Jones i S&P 500 poniżej 20 proc. od szczytów analitycy ogłosili, że rynek wszedł w obszar bessy.

To otwiera perspektywy do dalszych spadków. Dane makroekonomiczne z USA były w czwartek umiarkowanie pozytywne (liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym spadła ,,tylko" o 66 tys.), więc indeksy nieco odbiły się od dna, ale wciąż pozostają w objęciach bessy.

A w Japonii indeks Nikkei ma za sobą wyczerpującą falę 11 z rzędu spadkowych sesji, czyli najdłuższej takiej serii od wielu lat.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)