Duże spadki, małe obroty i brak korelacji z giełdami w Europie - tak można podsumować pierwszą sesję nowego kwartału.
Miał rację Daniel Gąsiorowski pisząc, że jeśli WIG20 nie pobił ostatnio swojego rekordu (a miał ku temu wyśmienitą okazję) to początek tygodnia zapowiada się nieciekawie. Zresztą nie tylko dla indeksu największych spółek dzisiejsza sesja nie była przyjemna. Straciły prawie wszystkie indeksy (wyjątkiem okazał się WIG-Spożywczy, który zanotował symboliczny zysk 0,35 proc.).
Dodajmy do tego, że nasz parkiet wyróżniał się dziś negatywnie na tle pozostałych indeksów w Europie, które zakończyły dzień lekkimi zwyżkami. Blamaż GPW? Oczywiście, że nie - całego uroku dodają dzisiejsze obroty: 682 mln zł. na WIG20 oraz 1,8 mld zł na WIG. Na uwagę zasługuje szczególnie ten pierwszy, który przy takim wolumenie sprzedaży stracił dziś ponad 1,5 proc.
A spadały dziś prawdziwe tuzy tego indeksu: akcje TPSA straciły 3,1 proc., BRE Bank -3,97 proc. czy KGHM, który po nieudanej próbie ataku notowań miedzi na 7000 dol. za tonę stracił 3,22 proc.
Zadowoleni mogą być jednak akcjonariusze Drozapolu, które przebudził się jak feniks z popiołów i wystrzelił dziś zyskiem rzędu prawie 30 proc. Ogromną popularnością cieszyły się dziś papiery Mastersa, który zapowiada nową emisję na projekty deweloperskie. Obroty na akcjach firmy zamknęły się ogromną jak na tę spółkę kwotą 157 mln zł.
Cóż - gdyby nie obroty sesja mogłaby przestraszyć. Jednak w takim przypadku, przy wciąż dużym zainteresowaniu małymi i średnimi spółkami, nie należy brać sobie do serca dzisiejszego dnia. Tym bardziej spoglądając na Europę.