Dzisiejsza sesja rozgrywana była w szerokim kontekście historycznej decyzji amerykańskiego banku centralnego, który wczoraj wieczorem po raz pierwszy od niemal dekady podniósł stopy procentowe. Inwestorzy nerwowo wyczekiwali na ten moment o wielu miesięcy i gdy w końcu nadszedł, odetchnęli z ulgą, powodując tym samym pokaźne wzrosty cen akcji.
Amerykańska Rezerwa Federalna nosiła się z zamiarem podwyżki kosztu pieniądza już od dłuższego czasu i niewiele brakowało, żeby jej dokonać we wrześniu. Wówczas przeszkodziły jednak obawy o Chiny oraz turbulencje na rynkach finansowych. Tym razem atmosfera była spokojniejsza i pozwoliła na zakończeniu ery „darmowego pieniądza”. Historia pokazuje, że tego typu decyzja odbierana jest jako wyraz wiary banku w siłę gospodarki, co sprzyjać powinno zwyżkom cen akcji. Teraz pojawiały się podobne komentarze, które wskazywały również na gołębi charakter komunikatu towarzyszącemu decyzji. Wskazywał on bowiem na „stopniowy” i zależy od napływających danych przebieg dalszych podwyżek. Z drugiej jednak strony mediana oczekiwań uczestników monetarnego gremium co do skali przyszłorocznego wzrostu kosztu pieniądza się nie zmieniła względem września i wciąż wynosiła 100 pkt. bazowych. To niemało i z pewnością więcej niż oczekuje rynek. Tym samym trudno było obiektywnie stwierdzić, że ta historyczna podwyżka była wyjątkowo
łagodna w swym charakterze. Niełatwo jest też obronić pogląd, że gospodarka USA jest w bardzo dobrej kondycji. Zresztą wskazywały na to dzisiejsze dane, gdzie indeks Fed z Filadelfii już po raz trzeci z czterech ostatnich miesięcy pokazał ujemny odczyt. Uwidocznił tym samym problem sektora przemysłowego, który mierzyć się musi z silnym dolarem, słabym popytem globalnym oraz spadkami cen ropy naftowej. Z drugiej strony spadła cotygodniowa ilość nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a jej tegoroczna średnia zapewne wypadnie na najniższym poziomie od 1973 roku. Oznacza to, że niektóre działy gospodarki radzą sobie rzeczywiście dobrze, ale inne zdecydowanie gorzej. Podobnie było dzisiaj na rynku. Większość spółek wyróżniała się pozytywnie, ale surowcowy KGHM na wartości stracił. Nie przeszkodziło to jednak w „rajdzie ulgi”, gdyż tak najlepiej go nazwać. Rajd wynikający z zadowolenia, iż notorycznie odkładana decyzja w końcu zapadła i zniosła z rynku część niepewności.
Na wartości zyskały wszystkie główne indeks GPW, a najlepszą formę prezentowały najbardziej doświadczone w tym roku duże spółki, których indeks - WIG20 - zyskał 2%. Wzrostom towarzyszyły wyższe obroty, które sięgnęły 1 mld złotych i sygnalizowały zmieniający się nastrój wokół rynku na bardziej pozytywny.
