Na rynku akcji więcej widać biegających niedźwiedzi niż byków. Najwyraźniej nasz parkiet potrzebuje innego impulsu by wyrwać się z marazmu.
Miało być byczo. Nawet mój kolega redakcyjny mocno trzymał kciuki w porannym komentarzui... prawie się już udało. Indeksy zakończyły sesję na plusach, choć obroty nadal są mizerne w porównaniu z tym, co notowane było jeszcze kilka tygodni temu.
Dużo informacji pojawiło się dzisiaj odnośnie nowych spółek, które chcą wejść na GPW. NewConnect zgodnie z zapowiedzią prezesa Sobolewskiego zaczyna przyciągać coraz większą rzeszę małych i jeszcze mniejszych spółek.
Jednak wydarzeniem dnia niewątpliwie była zapowiedź fuzji PKN-Lotos i wszystkie te informacje, które na fali tego się pojawiły. Sytuację próbował wyjaśnić sam minister Jasiński, ale jak zwykle związki zawodowe zareagowały alergicznie. Czy premier będzie prostował własne słowa pracownikom rafinerii z Płocka? Raczej jest to wątpliwe, tym bardziej, że od tego ma swój sztab ludzi, również zajmujący wysokie stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. Efekt dzisiejszych informacji jest taki, że PKN zyskał około 1 proc. a Lotos tyle mniej więcej
stracił.
Wzrost kosztów budowy terminala gazowego dla PGNiG spowodowała spadek kursu akcji o ponad 3 proc. Z kolei rosnące ceny miedzi na rynkach światowych (po południu cena tony przekroczyła 8000 USD) nie wpłynęły aż tak bardzo korzystnie na wycenę akcji KGHM Polskiej Miedzi.
Ostatecznie indeks WIG20 wzrósł o 0,33 proc. do poziomu 3695 pkt. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,3 mld zł.