W czasie ostatniego weekendu zaszły trudne do zignorowania zmiany na światowej scenie politycznej za sprawą rozpoczęcia operacji militarnej w Libii, ale używanie tego czynnika do wyjaśnienia wzrostów na rynku akcji wydaje się lekkim nadużyciem. Jeśli przyjąć za prawdziwe założenie ukryte w takiej tezie, iż inwestory każdego dnia podejmują decyzje w oparciu o najnowsze wiadomości, wówczas trudno logicznie wytłumaczyć, czemu inwazja koalicyjnych sił na Libię nie jest postrzegana jako nowy czynnik ryzyka (przedłużanie politycznego chaosu w krajach arabskich czy presja na wzrost ceny ropy naftowej). Być może w dniu takim, jak dzisiejszy wystarczyłoby przypomnieć, że po dynamicznych odbiegających od normalności zmianach cen, najczęściej występuje zjawisko powrotu do średniej. Większość giełdowych indeksów po przełamaniu ważnych krótkoterminowych wsparć zaczyna się stabilizować - niektóre, jak np. amerykański Dow Jones Industrial Average zdołały już wrócić powyżej średniej z 50 sesji, innym, np. japońskiemu NIKKEI
czy niemieckiemu DAX, które w pierwszych dniach marca “skasowały” kilkumiesięczne wzrosty, może zająć to znacznie więcej czasu.
W poniedziałek gorsze od oczekiwań dane o sprzedaży domów w USA nie miały większego przełożenia na nastroje inwestorów, którzy przez cały dzień pozbywali się aktywów uznawanych za najbezpieczniejsze. Na rynku walutowym na wartości traciły frank (względem złotego potaniał o ponad 1,5 proc. do 3,14 PLN) oraz jen, a na rynku długu taniały obligacje długoterminowe. Przed godz. 17. o ponad 2 proc. w górę szły amerykańskie indeksy małych spółek i spółek technologicznych, dla których nowym katalizatorem wzrostów może być wysyp komunikatów o fuzjach i przejęciach. Obecnie na najgorętszym newsem jest planowane przejęcie za 39 mld USD operatora telefonii komórkowej T-Mobile przez innego telekomunikacyjnego giganta AT&T.
Na warszawskim parkiecie dobrymi kwartalnymi wynikami pochwaliła się m.in. Bogdanka, która w poniedziałek po raz pierwszy była notowana, jako komponent WIG20, ale prawdziwą niespodzianką były wyniki PGNiG. Spółka w 2010 r. zarobiła dwukrotnie więcej niż rok wcześniej - zysk netto wzrósł do 2,45 mld PLN. W IV kw. 2010 r. PGNiG wypracowała zysk netto na poziomie 1,1 mld PLN, co było znacznie lepszym wynikiem od prognoz analityków na poziomie 730-760 mln PLN. WIG20 po południu powrócił do poziomu 2800 pkt. i zyskiwał na wartości ok. 0,5 proc. Na rynkach surowcowych taniała miedź (o ok. 2 proc.), a cena ropy naftowej wzrosła do ok. 104 USD za baryłkę.
