Indeksy w USA po raz pierwszy od trzech dni kończyły na minusach. Tragedii nie było, ale nie najlepiej nastraja to inwestorów przed rozpoczęciem dzisiejszych notowań na naszym parkiecie. Okazuje się, więc, że jeden dzień odpoczynku w czwartek bardzo się przydał.
Poza tym, jakby mało było jeszcze zmartwień, dzisiaj wygasają wrześniowe serie kontraktów terminowych i opcji. W obecnej sytuacji trudno przewidzieć zachowanie arbitrażu. Nie ulega wątpliwości, że znacznie zwiększy się zmienność. Ostatnia godzina sesji może być "arcyciekawa" dla największych spółek z indeksu WIG20. Do tego wszystkiego jeszcze dojdzie nam początek notowań w USA i garść danych makro. Nie ulega wątpliwości, że będzie to bardzo nerwowa sesja.
Po euforii wynikającej z obcięcia stóp procentowych, teraz inwestorzy z USA muszą zmierzyć się z wynikami spółek i słabnącym dolarem. O ile z własną walutą zapewne sobie szybko poradzą, o tyle z emitentami będzie nieco gorzej. Takie firmy z branży logistycznej jak FedEx już poinformowała o zmniejszeniu prognoz zysku, spowodowanym przede wszystkim wzrostem cen paliw.
Jest to niepokojące, ponieważ ceny ropy wcale nie zamierzają tak szybko spaść,a to oznacza również gorszy okres dla firm samochodowych, - szczególnie amerykańskich pożeraczy benzyny. Oczywiście firmy rafineryjne będą musiały wzrosty hurtowych cen przenieść na klientów detalicznych jeżeli chcą utrzymać rentowność na odpowiednim poziomie. Warto też zwrócić uwagę na złoto, które również bije kolejne rekordy.