Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nastroje na rynku wisielcze. Więc czas na wzrosty?

0
Podziel się:

LTRO przeprowadzone z sukcesem, nastroje na rynku wisielcze, czyli mamy bardzo dobre przesłanki za wzrostami na giełdach, a szczególnie na polskim rynku.

Nastroje na rynku wisielcze. Więc czas na wzrosty?

Najbardziej oczekiwaną informacją wczorajszego dnia była wielkość finansowania jakiego udzielił EBC europejskim bankom w ramach LTRO, czyli tanich trzyletnich pożyczek. Łącznie finansowanie sięgnęło blisko 530 mld euro, a skorzystało z niego 800 banków. I ta druga liczba jest wg mnie najciekawsza. W pierwszej rundzie jaka miała miejsce w grudniu zeszłego roku z finansowania skorzystało 523 banki, czyli widzimy że do taniego finansowania przekonała się większa liczba banków (każdy gdzieś tam „głęboko w sercu” chciałby być Goldmanem Sachsem).

Niektórzy analitycy zapewne skomentują to jako słabość systemu, że niby większa liczba podmiotów potrzebuje finansowania. Jednak jeśli przypomnimy sobie atmosferę w jakiej FED udzielał finansowania amerykańskim (jak się potem okazało nie tylko, mimo że program był kierowany do amerykańskich podmiotów) podmiotom i na co potem poszły te pieniądze (mimo pierwotnego założenia), to łatwo dojść do wniosku, że nie o potrzebę płynności tu idzie, a o chęć pozyskania taniego kredytu w celach spekulacyjnych. Zresztą z ankiety przeprowadzanej wśród banków wynika, ze 7 na 36 banków wykorzysta te pieniądze na inwestycje w nowe instrumenty, 18 na 36 banków odmówiło udzielenia odpowiedzi, a 11 na 36 stwierdziło że wykorzysta te pieniądze na spłatę zadłużenia.

O to w tym wszystkim chodzi, najwięksi chcą taniego kapitału do finansowania swoich spekulacji (rok 2009 pokazał na co idzie pomoc). Oczywiście nie należy z tym polemizować, tylko „podpinać się” pod duży kapitał.

Wracając na rynek polski warto zwrócić uwagę na kilka wskaźników, których na co dzień nie śledzimy tak pilnie. Poza schłodzonymi oscylatorami na WIG20 i dużą siłą widoczną na złotym względem dolara i euro, warto zwrócić uwagę również na franka. Frank jest najsłabszy od lipca, czyli od czasu kiedy nastąpiło załamanie na giełdach, a wraz z nim załamanie nastrojów konsumentów. Ileż to linijek poświęcono negatywnemu oddziaływaniu mocnego franka na nastroje osób posiadających kredyty w tej walucie. Teraz będzie można zacząć mówić o poprawie nastrojach wraz z umacnianiem się złotego. Druga kwestia to CDS na polski dług, obecnie na poziomie 200 punktów – w momencie największej paniki w listopadzie 2011 roku znajdowały się na poziomie 340 punktów.

Tutaj też jesteśmy na poziomach z lipca 2011 roku. Widać, że postrzeganie naszego kraju na arenie międzynarodowej (czy to na walucie, czy to pod kątem oceny ryzyka niewypłacalności) wraca do poziomów sprzed wakacyjnego załamania. W zadzie tylko nasza giełda jest zapóźniona i to głównie na największych spółkach (WIG20), przysłowiowe MISie radzą sobie całkiem przyzwoicie – w lutym sWIG80 zyskał blisko 11 proc., przy 0,5 proc. „na minusie” na WIG20. Nasze zainteresowanie powinno coraz bardziej kierować się w kierunku małych i średnich spółek – to tam tworzą się giełdowe fortuny.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)