Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Niechęć do zakupów

0
Podziel się:

Choć z dużą ostrożnością odnosiliśmy się do wtorkowego wzrostu na naszej giełdzie, a także skoku na amerykańskiej giełdzie, to słabość naszej giełdy w dniu wczorajszym była zaskakująca. Po dość wysokim otwarciu nie znalazł się kapitał skłonny ciągnąć kursy jeszcze wyżej. W początkowej fazie sesji obroty były znikome, co dodatkowo wskazywało na niechęć do zakupów.

Niechęć do zakupów

*Choć z dużą ostrożnością odnosiliśmy się do wtorkowego wzrostu na naszej giełdzie, a także skoku na amerykańskiej giełdzie, to słabość naszej giełdy w dniu wczorajszym była zaskakująca. Po dość wysokim otwarciu nie znalazł się kapitał skłonny ciągnąć kursy jeszcze wyżej. *

W początkowej fazie sesji obroty były znikome, co dodatkowo wskazywało na niechęć do zakupów. Inwestorzy z każdą godziną tracili nadzieję, że zwyżka z wtorku jest zapowiedzią trwalszego trendu. Był to też wyraz nieufności co do możliwości wystąpienia wzrostu na świecie na dłużej.

Specyficznym elementem było fatalne zachowanie banków. Indeks tej branży WIG-Banki stracił wczoraj 2,3% i znalazł się na najniższym poziomie od ponad dwóch miesięcy. W czasie rozpoczętej z końcem października zniżki banki trzymały się całkiem dobrze, tracąc wyraźnie mniej niż cały rynek. Ten wczorajszy ruch w dół był tym bardziej zaskakujący, że przedstawiciele tego sektora zaprezentowali kolejny raz bardzo dobre wyniki w III kwartale. Sezon publikacji sprawozdań zakończył się pozytywnym akcentem ze strony BPH i Pekao. W takiej sytuacji wczorajszą słabość banków trzeba z jednej strony odczytywać jako wyraz przekonania inwestorów, że był to ostatni tak dobry okres dla tego grona spółek i w kolejnych kwartałach dołączą do wielu innych, które już teraz notują spowolnienie wzrostu zysków. Właśnie oczekiwania na utrzymanie szybkiego tempa wzrostu zysków były uzasadnieniem utrzymywania się premii w wycenach naszych instytucji względem zagranicznych odpowiedników. To dawało też siłę polskim bankom do opierania się
fatalnym nastrojom wokół sektora na świecie.

Z technicznego punktu widzenia nasz rynek wygląda wciąż źle i wszystko wskazuje na to, że wzorem indeksów małych i średnich spółek również WIG w niedługim czasie zaatakuje sierpniowy dołek. Wrażenie po wczorajszych notowaniach jest tym gorsze, że obroty były pokaźne. To potwierdza, że przyczyną zniżki nie była bierność kupujących, a realna podaż, jaka jest na parkiecie. W tle są utrzymujące się obawy przed pogorszeniem się salda wpłat i wypłat w funduszach inwestycyjnych. Stopy zwrotu z ostatnich 12 miesięcy przestały wyglądać już tak imponująco. Jednocześnie rosnąca rentowność obligacji zwiększa atrakcyjność tego segmentu rynku. Można spodziewać się, że niekorzystne prognozy inflacyjne - Halina Wasilewska-Trenkner z RPP mówiła o możliwości przekroczenia nawet 3,5% - a także utrzymująca się niepewność na światowych rynkach będą popychać dochodowość naszych papierów skarbowych jeszcze wyżej (przynajmniej w okolice 6%). To stworzy z obligacji jeszcze lepszą alternatywę wobec akcji.

Sesja w Stanach Zjednoczonych oraz dzisiejsze zachowanie rynków azjatyckich może w oczach naszych inwestorów potwierdzać przypuszczenie o nietrwałości poprawy sytuacji na światowych parkietach. Wczoraj w pierwszej połowie dnia w USA próbowano doszukiwać się pozytywnych stron w danych o inflacji. Rzeczywiście wypadły lepiej od prognoz. To jednak nie zmienia faktu, że wzrost cen producentów jest bardzo wysoki. PPI wyniósł 6,1%,a po pominięciu cen żywności i paliw 2,5%. 6,1% to druga najwyższa wartość licząc od końca 1991 r. 2,5% to poziom bliski górnej granicy notowanej w tym okresie. Widać więc, że presja inflacyjna odnawia się, a to będzie utrudniać ,,życie" władzom monetarnym w Ameryce. Więcej optymizmu wlały w serca inwestorów dane o sprzedaży detalicznej w październiku. 12-miesięczna dynamika wyniosła 5,2% zarówno w przypadku całkowitej sprzedaży detalicznej, jak i jej poziomu bez uwzględnienia cen żywności i paliw. Cieszy, że wyhamował trwający od początku 2006 r. spadek 12-miesięcznej średniej zmiany
sprzedaży detalicznej, choć to jeszcze nie oznacza odwrócenia niekorzystnej tendencji. Tym bardziej, że pozytywny efekt psuje tu rosnąca inflacja. W ujęciu realnym sprzedaż detaliczna nadal wygląda słabo.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)