Początek tygodnia wypadł na warszawskim parkiecie mało okazale. Po monotonnej, a momentami nudnej sesji WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 0,08 oraz 0,19 procent. Bardzo wyraźny spadek aktywności inwestorów w stosunku do piątkowej sesji potwierdziła wartość obrotu, która przekroczyła jedynie 800 milionów złotych.
Początkowy wzrost głównych indeksów oparty został w dużej mierze na dochodzącej do pięciu procent zwyżce kursu KGHM (2,1%), czego powodem był wzrost cen surowca na światowych rynkach do nowych absolutnych maksimów. Silniejsze od rynku było również zachowanie Pekao (1,1%), który przy jednak bardzo skromnej wartości obrotu zyskiwało ponad dwa procent, co można wiązać z oczekiwaniem na pozytywny finał startujących we wtorek rozmów rządu z Unicredito na temat fuzji polskich banków. W podobnej atmosferze zyskiwał BPH (2,8%), którego zwyżka ostatecznie również okazała się dla rynku bardzo przydatna. Pogorszenie nastrojów przyniosła popołudniowa cześć notowań, kiedy to przy braku zdecydowanego popytu na indeksach zaczęły ciążyć rozpędzające się w dół kursy PKNOrlen (-2,7%) oraz mające od poniedziałku największy udział w indeksie WIG20 walory PKO BP (-2,6%).
Na szerokim rynku dalej dynamicznie zyskiwały na wartości papiery Elektrimu i Centrostalu Gdańsk. Inwestorzy doceniają wciąż także akcje Kruka, Odlewni i Pekaesu. Wpływ na przebieg notowań i z nielicznymi wyjątkami na ogólną niechęć do zakupów miał na pewno słabnący po weekendzie kurs złotówki. Mimo, że mało prawdopodobne w związku z podzielonym w tej kwestii parlamentem, widmo wyborów i dalsze zamieszanie na scenie politycznej będzie zapewne skutecznie chłodzić i tak nienajlepszą ostatnio koniunkturę na parkiecie.
