Po informacjach o zakusach prokuratury, która chce zatrzymać biznesmena Ryszarda Krauzego i postawić mu zarzuty, jego giełdowe imperium zaczęło się chwiać w posadach. Najwięcej, bo ponad 20 proc., potaniały papiery poszukującego ropy naftowej Petrolinvestu.
Kilkanaście procent w dół poszły kursy dewelopera Polnordu i budowlanej spółki Pol-Aqua. Po 8-9 proc. straciły dwie spółki Krauzego zaliczane do indeksu WIG20 - Bioton i Prokom.
I to właśnie na rynku największych spółek wieści o kłopotach Krauzego zasiały największy popłoch. WIG20 spadł aż o 2,1 proc., minimalnie przebijając ważną granicę 3500 pkt. pod którą czai się już otchłań bessy.
Ten zjazd sprokurowały zresztą nie tylko spółki z grupy Prokomu i jej okolic. W ślad za nimi inwestorzy zaczęli wyprzedawać papiery niektórych dużych spółek z branży budowlanej i deweloperskiej - Polimex Mostostal stracił nawet prawie 10 proc. oraz banków: PKO BP zakończył dzień prawie 3,5 proc. na minusie.
Nieco mniej trzęsienie ziemi w polityce odczuły mniejsze spółki. Indeks średniaków mWIG spadł co prawda o prawie 1 proc., ale już indeks małych spółek sWIG zakończył dzień na minimalnym plusie. Wniosek z tego, że akcje polskich spółek wyprzedawały niedobitki inwestujących u nas graczy z zagranicy, przestraszonych poczynaniami naszych polityków.
W sumie większość spółek w czwartek straciła na wartości (na wszystkich rynkach było ich 170). I to wbrew trendom panującym na światowych giełdach - tam główne indeksy rosły po ponad 1 proc. Nawet na Węgrzech indeks BUX zakończył dzień na 1,3-proc. plusie.
Prawdopodobnie nerwówka na parkiecie będzie się utrzymywała także na kończącej tydzień sesji. Osoby, które mają akcje lub fundusze akcji w portfelu, muszą uważać, by nie dać się ponieść emocjom. Bo zmiany cen wielu spółek mogą być znów niemałe.