Wobec braku szczególnych danych makro w USA odbicie indeksów trwa. Inwestorzy jeszcze dyskontują plan pożyczek FED. Na ile starczy im paliwa?
Rynek jest dziś wciąż pod wpływem wczorajszych rewelacji prosto od banków centralnych, w tym przede wszystkim FED. Nic dziwnego, skoro dziś nie poznaliśmy żadnych kluczowych danych makro, które mogłoby ukrócić tę sielankę.
Inwestorom pomagają dziś nieco notowania ropy, która chwilowo dzięki zwiększonym zapasom, spuściła nieco z tonu. To zwiększa (teoretycznie) możliwość obniżki stóp - ot taka psychologiczna gra.
Dow Jones przy poziomie 12 231 pkt znalazł się na poziomach z pierwszych dni marca. Może to być pewnym problemem dla amerykańskich byków, gdyż na kolejną _ marchewkę _ ze strony władz będą musieli poczekać. Właściwie nie tak długo, bo do najbliższego posiedzenia FED.
Dolar znów tracił dziś na wartości - spadł do rekordowego poziomu 1,55 w stosunku do euro. Pojawiły się spekulacje, czy FED będzie w stanie wpompować 200 mld dol. do instytucji finansowych.
W związku z tym taka niespodzianka jak wczoraj chyba nas dziś nie czeka. Spadki również nie, gdyż rynek musi się przygotować na jutrzejsze dane o sprzedaży detalicznej oraz piątkowe o inflacji CPI. Czas będzie więc powrócić do rzeczywistości.