W USA zapowiada się spokojna sesja. Ostudzone indeksy otworzyły się nieco powyżej wczorajszego zamknięcia. Wobec braku ważnych danych rynek powinien na tych poziomach pozostać.
Do niewielkich wzrostów w początkach sesji rzędu 0,3 proc. na Dow Jones przyczynił się opublikowany dziś wskaźnik produktywności amerykańskich pracowników oraz wyniki Walt Disney. Jeśli chodzi o ten pierwszy to właściwie odczytać można go neutralnie. Z jednej strony okazał się on w minionym kwartale lepszy od oczekiwań analityków (1,8 proc. wobec przewidywanego poziomu 0,5 proc.), z drugiej jednak w III kw. 2007 r. wskaźnik ten wzrósł o 6 procent.
W całym poprzednim roku produktywność wzrosła o 1,6 procent. W 2006 r. był to zaledwie procent, natomiast w latach 2000-2004 średnio było to 3,2 procent.
Ale dosyć o tym czynniku, który póki co nie powinen wzbudzać w nas wiele zainteresowania. Dziś poznaliśmy wyniki Walta Disneya. Zysk netto spadł co prawda o 24 proc. r/r, jednak w tamtym okresie spółka zarobiła m.in. przy sprzedaży kanału E! Entertainment oraz US Weekly. Disney zarobił 1,25 mld dol (63 centy na akcję), natomiast analitycy spodziewali się 52 centów zysku przypadających na jeden walor.
Dobre wyniki to zasługa m.in. wpływów z telewizji kablowej oraz parków rozrywki.
Inna spółka z tej branży - Time Warner również poradziła sobie całkiem nieźle. I tu zysk spadł (i to sporo) - o 41 proc., ale podobnie jak w przypadku Disneya w poprzednim roku firma zanotowała nadzwyczajne korzyści ze sprzedaży internetowego ramienia AOL we Francji i Wlk. Brytanii.
Cóż jakie dane takie indeksy można dziś powiedzieć. Po półtorej godzinie handlu Dow Jones zyskiwał 0,6 proc., S&P 0,66 a Nasdaq 0,73 procent. Odbicie po wczorajszych sporych spadkach z pewnością to nie jest. Można więc spodziewać się kontynuacji zniżkującego trendu w najbliższych dniach.
ZOBACZ TAKŻE: