Trzy sesje oczekiwana na decyzję i komunikat FED, a okazało się, że mamy status quo. Panowie z FED zakpili sobie trochę z inwestorów. Wygląda na to, że po prostu przepisali treść komunikatu z tego wrześniowego.
Nie trzeba chyba wspominać, że stopy procentowe w USA pozostały na niezmienionym poziomie. Treść komunikatu jako żywo przypominała ten we wrześniu. Gospodarka będzie się rozwijać w umiarkowanym tempie, napięcia inflacyjne jednak się nadal utrzymują, choć jest nadzieja na to, że przestaną. Ciekawsze jednak od tego typowego dla FED – „ble, ble, ble”, jest to jak zachowali się wczoraj inwestorzy w USA.
Indeks Dow Jones spadł wczoraj podczas sesji poniżej 12,1 tys. pkt., by w ostatniej chwili przed decyzją pójść ostro w górę. Po decyzji indeks równie szybko zniżkował. Dało znać o sobie rozczarowanie, że nie znalazło się w komunikacie nic, co zapowiadałoby rozluźnienie polityki monetarnej. Po 20.30 naszego czasu indeks jednak zaczął odrabiać straty, by zamknąć się o 0,1 proc powyżej wtorkowego zamknięcia.
Cóż to jednak oznacza dla naszego rynku. Niewiele. Indeks WIG20 tkwi i będzie raczej tkwił w obszarze konsolidacji, o którym pisaliśmy wczoraj. Rozruszają nas jedynie wyniki kwartalne Kęt. Wpływ spółki na indeks jest jednak tak niewielki. Warto jednak znów się przyjrzeć bankom. Już w piątek BRE poda wyniki za III kwartał. Jeśli będą dobre, a być powinny, to być może po raz kolejny ten sektor podźwignie indeks. Na szerokim rynku warto zwrócić uwagę na Polmos Białystok. Powód jest prosty – dziś rozpoczyna się wezwanie. Cena nie jest zbyt atrakcyjna, więc można się spodziewać, że nie dojdzie do skutku. Jak zauważają specjaliści z Analiz Online, ponad 7 proc akcji znajduje się w rękach funduszy. To one zdecydują, czy zadowala je zysk w skali roku nieco powyżej 4 proc. Można
jedynie zapytać – gdzie premia za przejęcie?
