Światowa korekta indeksów z poprzedniego tygodnia przeciąga się również na nowy tydzień. Spadały giełdy w Azji, przez cały dzień traciła Europa. Teraz USA – o dziwo trzyma się całkiem nieźle.
Całkiem nieźle szczególnie z perspektywy opublikowanego dziś indeksu ISM dla usług za luty. Co prawda zanotowano wzrost indeksu, jednak jego tempo było najmniejsze od prawie 4 lat. Wyniósł on 54,3 pkt. podczas gdy w styczniu był na poziomie 59 proc.
Może to sugerować, że kryzys nieruchomości oraz zadyszka na rynku wytwórczym może się przełożyć również na usługi, które odpowiadają za prawie 90 proc. gospodarki USA.
Niestety to kolejna już niepokojąca informacja ze Stanów Zjednoczonych. Kluczową rolę mogą jednak odegrać piątkowe dane z rynku bezrobocia. Wydaje się, że do tej pory indeksy będą bardzo niepewne co do tego w którą stronę pójść. W takim przypadku największą moc sprawczą będą nadal posiadać Chiny i inne Azjatyckie parkiety.
O godz. 18 Dow Jones tracił 0,04 proc., S&P500 0,34 proc. a NASDAQ 0,49 proc.