Takiego poziomu cen nie odnotowano od początku października. Pomimo tego, że w ciągu sesji notowania złota przekraczały psychologiczną granicę 600 USD za uncję, to nie udało się jednak żadnej zamknąć na tym poziomie.
W poniedziałek rano, na wieść o sankcjach ONZ przeciwko Korei, oraz po informacjach dotyczących ponownego wzrostu cen ropy naftowej i spadku wartości dolara, notowania złota poszybowały w górę, i w poniedziałek rano uncja warta była 593,00 USD i do końca dnia cena wzrosła jeszcze o 2 USD. We wtorek, po pierwszej w tym tygodniu próbie przekroczenia granicy 600 USD, kapitał spekulacyjny realizował zyski co spowodowało spadek do 590.00 USD za uncję. Środowa sesja rozpoczęła się od ceny 595,25 USD za uncję i znowu notowania poszły w górę przebijając w ciągu dnia granicę 600 USD. Jednak spadająca cena ropy naftowej nakłoniła inwestorów do sprzedaży i złoto zamknęło sesję wartością 594,00 USD. W czwartek sesja na giełdzie londyńskiej rozpoczęła się od 589,75 USD za uncję, ale po informacjach z Arabii Saudyjskiej, która przychylnie wypowiada się o planach zmniejszenia wydobycia ropy, ceny obu surowców poszły w górę i złoto nadrobiło straty, osiągając na piątkowym zamknięciu wartość 596,60 USD za uncję.
W naszym kraju notowania wyglądały następująco: W poniedziałek cena za jedną uncję wynosiła 1837,83 PLN i przez cały tydzień balansowała w granicach 1840 PLN za uncję. Dopiero w piątek, po umocnieniu się złotego cena spadła do 1823,99 PLN za uncję.
Dobrym znakiem dla inwestujących w złoto są rosnące ceny kontraktów terminowych na ten kruszec. Ich wartość od dłuższego czasu przekracza 600 USD za uncję. Jak twierdzą analitycy kolejną hossę mogłoby wywołać dojście do pułapu 610 USD za uncję. Przeważająca większość z nich twierdzi, że pytanie nie brzmi: „czy złoto dojdzie do tej ceny?”, ale „kiedy to nastąpi?”.
