Dzisiejszy poranek przynosi stabilizację notowań polski par walutowych na poziomach z wczorajszego zamknięcia, gdy złoty umocnił się do euro i dolara, jednocześnie lekko tracąc do szwajcarskiego franka. O godzinie 08:15 za euro trzeba było zapłacić 4,4252 zł, dolar kosztował 3,9182 zł, a frank 4,0935 zł.
Bez wpływu na te poranne notowania pozostały bardzo słabe dane z Niemiec, które pokazały kwietniowe załamanie się niemieckiego eksportu (spadek o 24 proc. M/M). Rynek uznaje je bowiem za historyczne, oczekując mocnego odbicia eksportu w kolejnych miesiącach.
Podobnego wpływu nie będzie też miało dzisiejsze spotkanie ministrów finansów Unii Europejskiej, poświęcone zaproponowanemu przez Komisję Europejską, Funduszowi Odbudowy o wartości 750 mld EUR. Dlatego dominującym "tematem" powinno być wyczekiwanie na środowe wyniki posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). I jakkolwiek wysłany jutro przez Fed sygnał do rynków finansowych wciąż będzie mocno gołębi, to oczekiwanie na to będzie sprzyjało pewnemu schłodzeniu ostatnich bardzo optymistycznych nastrojów. Stąd natomiast już tylko krok do korekcyjnego osłabienia złotego.
Realizacji zysków na złotym sprzyjać też może zbliżający się przedłużony weekend w Polsce (czwartek jest dniem wolnym). Większych emocji nie wywoła natomiast wypowiedź Eugeniusza Gatnara z Rady Polityki Pieniężnej o tym, że redukcja stóp procentowych w Polsce była zbyt głęboka.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill
