Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|

Energa unieważnia ponad setkę umów. Domaga się zwrotu 600 mln zł

26
Podziel się:

- Grupa traciła na nich około 260 mln zł rocznie. Do końca okresu ich obowiązywania stracilibyśmy około 2,1 mld zł - mówi prezes Daniel Obajtek.

Swoje zastrzeżenia do umów prezes grupy Energa przedstawił na specjalnej konferencji prasowej.
Swoje zastrzeżenia do umów prezes grupy Energa przedstawił na specjalnej konferencji prasowej. (mat. prasowe Energa)

Grupa Energa uważa za nieważne prawie 150 umów na zakup tzw. zielonych certyfikatów z farmami wiatrowymi. - Grupa traciła na nich około 260 mln zł rocznie. Do końca okresu ich obowiązywania stracilibyśmy około 2,1 mld zł - mówi prezes Daniel Obajtek.

Jak mówił we wtorek na konferencji prasowej prezes państwowej Energi Daniel Obajtek, decyzja o takich krokach zapadła po wielu miesiącach analiz prawnych i badania dokumentów.

- Uznajemy 150 umów podpisanych z farmami wiatrowymi za nieważne. Podkreślam, my ich nie wypowiadamy, ale uznajemy je za nieważne, dlatego że w latach 2007-2013 nie zostały zawarte zgodnie z prawem, czyli z zastosowaniem ustawy Prawo zamówień publicznych - oświadczył prezes Obajtek.

Jak dodał, w tej liczbie zawierają się 22 umowy, które dla Energi są "skrajnie niekorzystne", długoterminowe, nie odnoszące się w ogóle do cen rynkowych i "w żaden sposób" niewypowiadalne. Ocenił, że momentami ceny z tych umów przewyższały ceny rynkowe 10-krotnie.

- Grupa traciła na nich około 260 mln zł rocznie. Do końca okresu ich obowiązywania stracilibyśmy około 2,1 mld zł - mówił.

Zobacz także: Opłacalność inwestowania w OZE drastycznie spadła

W związku z zastrzeżeniami do umów Energa zaprzestała ich realizacji, czyli kupowania certyfikatów w ich ramach oraz skierowała do sądów i arbitrażu pozwy o uznanie ich za nieważne.

Prezes dodał, że jego zdaniem fakt zawarcia takich umów oznacza brak właściwego nadzoru właścicielskiego nad kontrolowaną przez Skarb Państwa Energą, a spółka prezentowała wręcz "podejście hazardowe".

Energa podpiera się opiniami prawników

W przypadku 22 umów Energa wezwała kontrahentów do negocjacji i ugód, bo uważa, że powinni oni jej zwrócić pewne kwoty z tytułu "bezpodstawnego wzbogacenia" za trzy lata wstecz, bo taki jest termin przedawnienia tego typu roszczeń. W sumie chodzi o około 600 mln zł.

Prof. Maciej Mataczyński z kancelarii SMM Legal wyjaśniał, że zawierając umowy, Energa powinna przeprowadzić procedurę przewidzianą w Prawie zamówień publicznych (Pzp), a tego nie zrobiła.

- Umowa zawarta sprzecznie z ustawą jest od samego początku nieważna z mocy prawa - podkreślił. Spółka złożyła więc pozwy do sądu o stwierdzenie nieważności - dodał.

Profesor przypomniał, że dopiero w 2015 roku ustawodawca zmienił prawo i wprost wyłączył zawieranie tego typu umów spod Pzp.

Przemysław Maciak z SMM Legal podkreślił z kolei, że zastosowana przez Energę interpretacja jest zgodna z podejściem europejskim, które nakazuje traktować spółki obrotu (energią) jako tzw. zamawiających sektorowych, czyli podlegających Pzp. Pogląd ten potwierdził wyrok NSA z maja 2017 roku.

Energa chce nowych umów

Energa nie wyklucza, że po rozstrzygnięciu wszelkich ewentualnych sporów i wyjaśnieniu sytuacji zawrze z tymi samymi producentami kolejne umowy na kupno certyfikatów, ale - jak podkreśla Obajtek - na "rozsądnych warunkach".

Pozostałe 127 umów z farmami wiatrowymi zawierało odniesienie do cen rynkowych i chociaż spółka także uważa je za nieważne, to dalej chce utrzymywać stosunki biznesowe ze sprzedawcami. Zamierza więc kupować od nich certyfikaty, ale poprzez giełdę.

- Ponieważ spółka musi dalej kupować certyfikaty, ale umowy są nieważne, to proponuje kontrahentom nawiązanie nowych umów - wyjaśnił prof. Mataczyński. - Grupa podpisze nowe umowy na podobnych warunkach - dodał prezes Obajtek.

W opartym na prawach majątkowych (certyfikatach) systemie wsparcia dla OZE, wytwórca energii w źródle odnawialnym, oprócz sprzedaży energii otrzymuje za każdą MWh certyfikat, który jest prawem majątkowym i może być sprzedany - albo na giełdzie, albo w indywidualnej transakcji. Cena sprzedaży jest wsparciem dla wytwórcy. Z kolei sprzedawcy energii do odbiorców końcowych (spółki obrotu) muszą się legitymować odpowiednią do wielkości sprzedaży ilością certyfikatów, czyli muszą je kupić. W tym przypadku chodzi o umowy między farmami wiatrowymi a Energą-Obrót.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(26)
morfeusz
7 lat temu
proponuje zbadać zgodność z prawem dotowanie z państwowych pieniędzy geotermii w Toruniu... kilka renomowanych firm prowadzących ekspertyzy stwierdziło, że temperatura wód jest zbyt niska i wydobycie ich nieopłacalne - chyba że całe społeczeństwo na to zrobi zrzutę i inwestor nic nie będzie musiał płacić ... mam tylko nadzieję że ten przekręt też ktoś w końcu rozliczy,,,,,
Maks
7 lat temu
W 2009 sami nie chcieli płacić ceny rynkowej, przypominam 270 zł tylko zasłaniając się niepewną koniunkturą proponowali 180zł na 10 lat. A teraz próbują unieważnić te umowy to po ich stronie było zbadanie czy umowa, którą proponują jest zgodna z prawem. Przekręt w biały dzień
ok??
7 lat temu
juz inwestuje i porzyczam kase majdanowuy czy teraz jestem ok?
Ofca
7 lat temu
Rozumiem ze kazdy z nas moze uznac kazda umowe za niewazna, wystarczy ze ma opinie prawna kupiona od kancelari. Jest to zgodne z linia partii ktora wybiera sobie dowolnie przykazania i paragrafy konstytucji do stosowania.
Janusz Tychy
7 lat temu
A jak nas Energa łupe przy sprzedaży energii to jest zgodne z prawem ???????
...
Następna strona