Gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki tylko na chwilę zepsuły nastroje na Wall Street. Główne indeksy wciąż trzymają się na poziomie najwyższym od 2007 roku.
Po dłuższym weekendzie inwestorzy wrócili we wtorek do gry na nowojorskim parkiecie. Handel rozpoczął się od korekty, ale potem inicjatywę znów przejęli kupujący akcje. W rezultacie główne indeksy zakończyły pierwszą w tym tygodniu sesję na plusach.
Na pogorszenie nastrojów początkowo mogły wpłynąć zaskakująco słabe doniesienia z amerykańskiej gospodarki. Publikowany we wtorek indeks nastrojów Fed z Richmond niespodziewanie spadł do poziomu -12 punktów, podczas gdy prognozy rynkowe oscylowały w okolicach +4 punktów. Dane z rynku nieruchomości pokazały z kolei spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym. Grudniowy wynik na poziomie 4,94 miliona oznacza około 1-procentowy spadek wobec poprzedniego miesiąca.
Inwestorzy na Wall Street skupili się we wtorek jednak przede wszystkim na kolejnej serii wyników kwartalnych amerykańskich spółek. Wśród nich przed sesją raporty publikowały między innymi takie koncerny jak DuPont czy Johnson&Johnson.
W pierwszym przypadku okazało się, że zysk kwartalny spadł o kilkadziesiąt procent w porównaniu do tego samego okresu 2011 roku, ale jednocześnie i tak był lepszy od prognoz analityków. Z kolei spółka J&J poprawiła swój wynik zarówno w porównaniu do 2011 roku, jak i wobec wcześniejszych oczekiwań.
Warto zauważyć, że jak na razie sezon wyników za ostatni kwartał ubiegłego roku wypada w USA całkiem nieźle. Spośród ponad 70 spółek, które do tej pory opublikowały swoje raporty, zdecydowana większość miała wyniki lepsze od wcześniejszych prognoz.
Optymistyczne nastroje wśród inwestorów sprawiają, że ci zamierzają zwiększać swoje zaangażowanie w akcje. Tak przynajmniej wynika z sondażu przeprowadzonego przez Bloomberga. Ponad połowa z ankietowanych jest przekonana, że akcje w najbliższych miesiącach będą dawać wyższe stopy zwrotu w porównaniu do innych propozycji inwestycyjnych.