Około 260 osób straci pracę w postawionej w stan upadłości firmie Toora Poland SA z Niska (Podkarpackie). Zwolnione będą osoby, które pracowały przy produkcji felg.
Jak poinformował sędzia komisarz nadzorujący upadłość Toory Michał Dudzic, syndyk powiadomił już Powiatowy Urząd Pracy w Nisku o zwolnieniach grupowych. Proces zwalniania właśnie się rozpoczął i potrwa kilka miesięcy.
"Cześć pracowników sama się zwolniła i szuka już nowej pracy. Część załogi zostanie przesunięta na produkcję grzejników, ten dział fabryki funkcjonuje dobrze" - powiedział Dudzic.
Syndykowi nie udało się pozyskać zamówień na felgi. Dotychczasowy ich odbiorca - Fiat, który negocjował zamówienie, postawił warunki nie do przyjęcia przez syndyka. Inni kontrahenci mieli zastrzeżenia do jakości produkowanych felg. Zakład w styczniu przyniósł niewielkie straty.
"Drugi zakład Toory - w Żorach (Śląskie), w którym produkowane są tylko grzejniki działa bardzo dobrze. Miesięcznie przynosi ok. 500 tys. zł zysku. Syndyk opublikował ofertę dzierżawy fabryki, wpłynęły już pierwsze propozycje. Otwarcie ofert nastąpi na początku lutego" - dodał Dudzic.
Obecnie trwa wycena zakładu w Nisku, po jej otrzymaniu syndyk będzie chciał sprzedać firmę.
Decyzję o upadłości Toory Poland ogłosił Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu w połowie grudnia ub. r. Wielkość zadłużenia przekraczała wartość majątku spółki. Kłopoty firmy rozpoczęły się w ub. r. kiedy okazało się, że inwestycje są kosztowniejsze i bardziej czasochłonne, niż zakładali właściciele. Na dodatek produkowane felgi były złej jakości, trzeba było je ponownie obrabiać. Przyczyną złej sytuacji była również źle prowadzona księgowość firmy.
W 2002 roku włoska spółka Toora, produkująca aluminiowe felgi i grzejniki, przejęła Zakłady Metalowe "Almet" w Nisku i TMP Fondalmec Poland w Żorach. W grudniu 2005 roku firma zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Rok później została zarejestrowana fuzja spółek Toora Poland SA i TMP Fondalmec Poland Sp. z o.o.