Katar uzbrojony po zęby. Kraje z całego świata ochraniają mundial. NATO w centrum dowodzenia

- Chodzi o konflikty na Bliskim Wschodzie. Katar odczuwa bezpośrednio to, co dzieje się np. w Jemenie. Ponadto przez długi czas nie miał kontaktów bilateralnych z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Odczuwali zagrożenie, więc w ostatnim czasie postawili na zbrojenia. Od 2010 r., gdy ogłoszono, że Katar będzie gospodarzem mundialu, oficjalne wydatki na zbrojenia wzrosły o 434 proc. - mówi dla money.pl dr Aleksander Olech, współautor raportu "Katar, geopolityka i mistrzostwa świata".

Pierwszy raz na taką skalę, podczas imprezy sportowej, będzie współpracować ze sobą prawie 20 krajów, w tym większość z NATO. Nie było tego ani podczas mundialu w Rosji, ani w RPA, ani w Brazylii.

Jak podaje serwis defence24.pl dokładną kwotę na zbrojenia ciężko jednak oszacować. Tylko w latach 2014–2018 podpisano kontrakty o wartości 50 mld dol. Chodzi przede wszystkim o Francję. Do 2027 r. Katar chce wydawać rocznie 20 mld dol. na wojsko.

"W 2015 r. Katar zakupił 24 myśliwce Rafale zbudowane przez Dassault Aviation za 6,3 mld euro. Do pierwotnego zamówienia dodano 12 kolejnych, Katar zachował opcję zakupu 36 następnych, a kontrakt objął wówczas również pociski MBDA MICA oraz szkolenie 36 katarskich pilotów i 100 techników przez francuską armię. Ponadto pozyskano jeszcze 28 śmigłowców NH90" - czytamy w raporcie.

Paryż i Ad-Dauha mają bliskie kontakty. Katar m.in. dzięki Francji otrzymał mundial. Zabiegali o to ówczesny prezydent Nicolas Sarkozy, szef UEFA Michel Platini i następca tronu Kataru, a obecnie emir Kataru Tamim bin Hamad Al Thani oraz Sebastien Bazin z piłkarskiego klubu Paris Saint-Germain. Panowie spotkali się pod koniec listopada 2010 r. w Pałacu Elizejskim, a już 2 grudnia Katar ogłoszono gospodarzem mundialu w 2022 r. W 2011 r. Qatar Sports Investments zakupiło PSG.

Ze względu na rozpętaną przez Rosję wojnę w Ukrainie kluczowa jest kwestia bezpieczeństwa energetycznego. Katar posiada największe złoże gazu na świecie - North Field East. Ponadto znajduje się w czołowej "20" państw z największym wydobyciem ropy naftowej.

Jest czego bronić. Katar to ważny partner NATO, co podkreślają sami Amerykanie. Zależy im, żeby dostawy surowców nadal docierały do Europy czy Azji. Ponadto Katarczycy razem ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi przeprowadzą w Afganistanie wojskowe misje stabilizacyjne. USA na tym skorzystają. Do opuszczonego przez nich kraju uda się dobrze uzbrojone i wyszkolone wojsko. Na razie jest wstępna zgoda trójstronnej współpracy. Szczegółów jeszcze nie znamy - podkreśla dr Olech.

W Katarze mieści się amerykańska baza wojskowa Al-Udeid.

Innym z kluczowych graczy będzie Turcja. Według dziennika "Hürriyet Daily News", Ankara wyśle do Kataru 3 tys. policjantów oraz 250 żołnierzy, w tym 100 funkcjonariuszy od operacji specjalnych oraz 50 ekspertów od materiałów wybuchowych.

"NATO udzieli wsparcia obejmującego przeprowadzenie szkoleń dotyczących zagrożenia chemicznego, biologicznego, radiologicznego i jądrowego. Zostaną one przeprowadzone przez Słowację oraz Centrum Doskonałości Obrony CBRN NATO. Ponadto przedstawiciele Rumunii przeprowadzą trening z ochrony najważniejszych osób oraz przeciwdziałania zagrożeniom związanym z użyciem materiałów wybuchowych" - dodano w raporcie. Pierwsze ćwiczenia przeprowadzono już w maju.

W przyszłym roku w Turcji są wybory parlamentarne i prezydenckie. Recep Tayyip Erdoğan boryka się z ogromną inflacją [w październiku wyniosła 85,5 proc. - przyp.red.] i silniejszą opozycją. Dlatego chce pokazać się na arenie międzynarodowej, tak jak robi to w przypadku wojny w Ukrainie, gdzie jest stroną porozumienia w kwestii eksportu zboża. Erdogan wychodzi z założenia, że Turcja jest potęgą, to druga armia NATO, i może wiele dla siebie ugrać. Dlatego sam podkreślił, że ilość wysłanych do Kataru żołnierzy może być nielimitowana. Arabia Saudyjska, Irak, ZEA, Jemen czy Izrael będą widzieć, że Turcja jest na miejscu. Ponadto Katar ma też bardzo bliskie relacje z Turcją - dodaje dr Olech.

W Katarze pojawią się też służby z Wlk. Brytanii, Włoch, Niemiec, Rumunii, Słowacji, Jordanii, Chin, Korei Południowej, Maroka. Kuwejtu, Pakistanu, Polski i nawet Palestyny, której nie uznaje wiele krajów świata.

- Katar wspiera radykalne ugrupowanie palestyńskie Hamas i ma zerwane stosunki bilateralne z Izraelem. Co dokładnie przedstawiciele Palestyny mieliby tam robić? Tego też nie wiadomo. Wszystko owiane jest tajemnicą, to bardzo delikatny temat dla organizatorów - wyjaśnia dr Olech.

Natomiast Polacy mają odpowiadać za przeszkolenie oddziałów kontrterrorystycznych.

Mamy jedne z najlepszych kontrterrorystycznych oddziałów na świecie. Będą też polscy policjanci, zapewne w gotowości pozostaną strażacy. Tu też nie znamy dokładnych szczegółów współpracy. Państwa ukrywają, kto i dlaczego leci do Kataru. W ten sposób nie wypłynie informacja, ile sprzętu opuszcza kraj, co może być niezwykle istotną informacją. Zwłaszcza w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę i zagrożeń dla wschodniej flanki NATO - uważa ekspert.

- Wszystkim zależy na spokojnym przeprowadzeniu turnieju, bez żadnych ekscesów, a tym bardziej zamachów i kryzysów. Dlatego poszczególne państwa mają nadzorować wszystko, co dzieje się w Katarze. W trakcie przygotowań położono szczególny nacisk na kwestie kulturowe i etniczne, żeby przygotować się na bardzo zróżnicowaną grupę kibiców. Kto wie, może sami piłkarze będą proszeni o uspokojenie fanów na trybunach, jeśli dojdzie do burd? - zastanawia się dr Aleksander Olech.

Ekspert zaznacza, że jeśli nie będzie działać klimatyzacja na stadionach, będą problemy z transportem czy wejściem przez bramki, to "ten kocioł może kipieć". Będzie gorąco, do tego dochodzą emocje i alkohol. Nikt nie chce powtórki z finału Ligi Mistrzów w Paryżu, gdzie ludzie skakali przez bramki. Nie mówiąc już o Korei Południowej, gdzie w czasie imprezy z okazji Halloween doszło do ataku paniki i zginęły 153 osoby, tratując się wzajemnie.

- Mundial w Katarze ma zbyt duże znaczenie geopolityczne, żeby pozostawić cokolwiek przypadkowi. Dlatego wszyscy będą dokładnie sprawdzani - od kibiców po dziennikarzy. Katar już ma bazę danych osób, które do nich przylecą. Wiedzą, kto miał problemy z prawem. Tę decyzję popieram. Albo oddajemy część prywatności w imię bezpieczeństwa i spokojnej imprezy, albo ryzykujemy, że jesteśmy na Bliskim Wschodzie, gdzie część krajów może zakłócić spokój. I wtedy dopiero byłby problem - puentuje dr Olech.