Wyznawcy spiskowych teorii dziejów zyskali następny dowód na potwierdzenie swoich racji. Burza, która rozpętała się wokół Antoniego Macierewicza, obecnego wiceprezesa PiS, to jeszcze jeden kamyczek do ich ogródka. A pytanie, czy bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, kierujący parlamentarnym zespołem ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, był lub jest na usługach obcych wywiadów, będzie rozpalać wyobraźnię w niejednej głowie.
Czy likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych zlecił tłumaczenie raportu z weryfikacji WSI na rosyjski przed jego upublicznieniem? Na razie mamy medialne doniesienia na ten temat, a sam Macierewicz zdecydowanie im zaprzecza. Jak było naprawdę? Prawdy, podobnie jak w wielu podobnych sytuacjach będzie trudno dociec.
Nawet jeśli sejmowej komisji ds. służb specjalnych uda się w jakiś sposób wyjaśnić sprawę, polityczne skutki mogą być już nieodwracalne. Niektórzy już przypięli wiceprezesowi PiS łatkę agenta. I pewnie trudno będzie ich przekonać, że jest inaczej, skoro był swego czasu szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W końcu kto z kim przestaje, takim się staje, a świat zna nie jedną historię podwójnych agentów.
Partia Jarosława Kaczyńskiego może więc teraz mieć kłopot z Macierewiczem. Bo jeśli nie pojawi się przekonujące wytłumaczenie sytuacji z tłumaczeniem na rosyjski, trudno będzie go trzymać na eksponowanym stanowisku we władzach PiS. Bo czyż na jednym z najbliższych współpracowników prezesa Kaczyńskiego może ciążyć odium rosyjskiego szpiega?
Wbrew pozorom, dla wizerunku największej siły opozycyjnej w parlamencie może odsunięcie go w cień nie byłoby takie złe. W końcu dla wielu Polaków poczynania posła Macierewicza to synonim oszołomstwa.
A gdy kontrowersyjny Antoni nie będzie kuł w oczy, PiS może zyskać przychylność bardziej umiarkowanego elektoratu. Żelaznych zwolenników cała ta wrzawa nie obejdzie za wiele, ot, uznają ją za kolejną wrażą prowokację. Bo było, nie było, w końcu to nie pierwszy agent w szeregach PiS. Agent Tomek ma się dobrze w partii. Dlaczego miałoby być inaczej z agentem Antonim?
Czytaj więcej w Money.pl
Autor jest dziennikarzem Money.pl