Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk pozazdrościł Kaczyńskiemu, ale czy Polacy uwierzą?

0
Podziel się:

Premier tłumów nie porwał, ale sporo osób zaintrygował - pisze Paweł Zawadzki.

Tusk pozazdrościł Kaczyńskiemu, ale czy Polacy uwierzą?

Polski premier podczas konwencji swojej partii tłumów nie porwał, ale sporą grupę osób z pewnością zaintrygował. Tak, jak prezes PiS pewien czas temu występował z dwoma księgami zawierającymi ponoć _ receptę na kryzys w Polsce _, tak tym razem szef PO pojawił się z _ nowym strategicznym planem _.

_ - Polska stanie się najbardziej konkurencyjnym państwem w Europie, bo mamy ludzi z otwartymi umysłami, mamy własną energię i mamy to rozpisane w naszym nowym otwarciu, nowym strategicznym planie _ - obiecywał w weekend Donald Tusk trzymając w dłoni spięty plik kartek i sugerując, że zawierają one gotowe rozwiązania dla polskiej gospodarki.

Premier deklarował również, że w przeciwieństwie do szefa Prawa i Sprawiedliwości ma _ rozpisany każdy miesiąc, a _największej opozycyjnej partii zarzucał, że ta nie jest w stanie zaprezentować żadnych konkretnych propozycji. Problem polega jednak na tym, że obecni rządzący zbyt wielu konkretów również nie przedstawili.

Czy Polacy uwierzą, że - tak mocno chwalony przez premiera - plan nie jest tylko _ papierem zadrukowanym literami _? Pokażą najbliższe sondaże poparcia dla polskich polityków. Osobiście, szczególnie po rewolucyjnych zmianach w OFE, odnoszę jednak wrażenie, że plan Tuska jest znacznie prostszy i skupia się raczej na szybkim reagowaniu na bieżące wydarzenia.

Tymczasem dwa przymiotniki stojące przed słowem _ plan _ sugerują, że może być inaczej. Wyraz _ strategiczny _ oznacza, że chodzi o działania długoterminowe, a słowo _ nowy, _że nie chodzi o żaden z dokumentów opublikowany dotychczas przed rządzących. Jeśli zatem Tusk trzymał w ręku któryś z nich oznacza, że blefował. Jeśli nie, powinien nowy dokument upublicznić.

Polakom pozostaje mieć nadzieję, że obietnice premiera nie są jak szybkie koleje w Polsce. Bo choć pociąg Pendolino - czym chętnie chwalą się PKP - może mknąć już po polskich torach niemal 300 kilometrów na godzinę, to pytanie pasażerów wciąż pozostaje jedno: dlaczego podróże pomiędzy największymi polskimi miastami trwają mniej więcej tyle, ile trwały?

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)