Monitoring w szkołach. "Ludzie się skarżą"
Analizujemy kwestię uszczegółowienia przepisów o monitoringu wizyjnym w szkołach, jednocześnie pracujemy nad nowym poradnikiem dotyczącym ochrony danych przy zastosowaniu monitoringu - powiedział prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski w rozmowie z PAP.
W ocenie prezesa UODO prawna ochrona dzieci jest co do zasady dobrze uregulowana, jednak nieprawidłowości zdarzają się przy konieczności właściwego egzekwowania przepisów.
- Do UODO w zeszłym roku wpłynęło ok. 8 tys. skarg, blisko 600 dotyczyło szkół. W połowie sierpnia w tym roku jest ich już prawie 8 tys. Liczba skarg więc rośnie, ale to pokazuje, że rośnie także świadomość wśród obywateli. To, że ludzie się skarżą, to znaczy, że wiedzą, jakie mają prawa - wskazał Wróblewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynał od zera. Dziś zarabia miliony na turystyce - Maciej Nykiel w Biznes Klasie
Przekazał też, że UODO analizuje przepisy o monitoringu wizyjnym w szkołach. Urząd ma w planach uszczegółowienie zapisów. Jednocześnie pracuje nad nowym poradnikiem dotyczącym ochrony danych przy zastosowaniu monitoringu.
Zgoda na wizerunek dzieci
Prezes zwrócił uwagę, że częstą praktyką w szkołach jest podpisywanie przez rodziców zgody na przetwarzanie wizerunku ich dzieci, która ma zbyt generalny charakter, bez sprecyzowania rodzaju wydarzenia, którego dotyczy lub w jaki sposób, do jakich celów i przez kogo ten wizerunek będzie przetwarzany.
Moja główna porada dla rodziców, ale także dla szkół: nie tworzyć i nie wyrażać zgody w sposób ogólny w odniesieniu do dzieci - powiedział Wróblewski.
Zdarza się, że taka zgoda jest przedstawiana rodzicom jako warunek uczestnictwa dziecka w wydarzeniu. Wróblewski wskazał, że taka praktyka jest niezgodna z przepisami, gdyż nie spełnia kryteriów dobrowolnej zgody, o której mówią przepisy RODO.
Prezes UODO wymienił szereg niebezpieczeństw związanych z upublicznianiem wizerunku najmłodszych w internecie. Wskazał m.in. na zagrożenia wynikające ze wzrastającej popularności sharentingu, czyli nadmiernego publikowania przez rodziców zdjęć, filmów i informacji o swoich dzieciach w internecie, zwłaszcza na portalach społecznościowych. Według Wróblewskiego taka praktyka budzi duże wątpliwości etyczne i prawne.
Choć mogą sprawiać wrażenie bezpiecznych, stuprocentowej ochrony nie gwarantują też zamknięte grupy przeznaczone dla rodziców, zakładane w aplikacjach takich jak Messenger czy Whatsapp. Prezes UODO zalecił korzystanie z komunikatorów oferujących dwuetapowe uwierzytelnianie, jednak podkreślił, że "dzisiaj przejęcie konta na social mediach nie jest jakimś wielkim problemem".