Część członków ICANN (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) apeluje o opóźnienie momentu wprowadzenia do użytku nazw domen, zawierających znaki specyficzne dla innych języków niż angielski. Uważają oni, iż internet nie jest jeszcze gotowy do tego, by nazwy takie były wykorzystywane.
Chociaż internauci nieanglojęzyczni domagają się udostępnienia im adresów poczty elektronicznej, zawierających znaki narodowe, ICANN zaleca, by firmy oferujące konta e-mail powstrzymały się z tego typu usługami do sierpnia. W dniach 5 – 10.08 odbędzie się bowiem spotkanie Internet Engineering Task Force, która to organizacja zajmuje się określaniem standardów.
Członkowie ICANN przyjęli wprawdzie rekomendację dla dopuszczenia stosowania w nazwach domen znaków narodowych, ale jakiekolwiek konkretne ustalenia w tej sprawie pozostawiono w gestii IETF. Podkreślono jedynie ogromne trudności związane z tworzeniem naprawdę ogólnoświatowego internetu poza strukturą zbudowaną przez USA na bazie języka angielskiego.
Pomimo braku oficjalnych standardów niektóre firmy rozpoczęły już własne testy nazw domen w językach narodowych. Verisign umożliwia stosowanie specyficznych znaków w internetowych adresach, pod warunkiem, że po nich następuje „mltbd.com” (multilingual test bed). W ten sposób można będzie łatwo wyodrębnić tego typu nazwy w razie jakichkolwiek problemów.
Rada ds. Nazw przy będącej częścią ICANN Domain Name Supporting Organization wzywa rejestry do wstrzymania takiej działalności na kilka miesiący. Radca Generalny ICANN, Louis Touton, przyznał, że przedstawiciele VeriSign zgodzili się na opóźnienie premiery usługi do końca tego miesiąca. Firma znajduje się jednak pod ogromną presją ze strony użytkowników, co najprawdopodobniej uniemożliwi czekanie aż do momentu określenia standardów.
Inny zespół ekspertów ICANN wydał raport, w którym sygnalizuje istotne różnice pomiędzy rozwiązaniami w zakresie stosowania języków narodowych, które są korzystne z punktu widzenia operatorów, a takimi, na których zyskają internauci.