PTC w 2005 roku chce zwiększyć przychody do około 7 mld zł i pozyskać ponad 1 mln nowych klientów.
Eastick zapowiada na 2005 rok wzrost zysku netto, ale przy jednoczesnym spadku marży zysku.
"Zysk netto wzrośnie z powodu niższych kosztów finansowych wynikających ze spłaty obligacji, ale marża zysku w tym roku będzie niższa, bo będą kontynuowane inwestycje" - powiedział Eastick.
"W 2004 roku inwestycje PTC wyniosły około 900 mln zł, w tym roku powinny być na podobnym poziomie" - dodał.
PTC, operator sieci Era, miała na koniec 2004 roku 37,4 proc. udziału w rynku pod względem liczby klientów. Na koniec grudnia miała 8,6 mln klientów wobec 6,2 mln na koniec 2003 roku.
Przychody PTC w 2004 roku wzrosły o 14 proc., do 6,4 mld zł.
Średni przychód na klienta ARPU spadł do 66,90 zł, a średni koszt pozyskania klineta obniżył się do 77,90 zł.
"Spadek kosztów pozyskania klienta to efekt wyższego udziału klientów pre-paid" - powiedział Eastick podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami.
Spadek ARPU natomiast spółka tłumaczy wprowadzeniem taniej marki Heyah, adresowanej przede wszystkim do młodszych klientów.
"Wprowadzenie marki Heyah spowodowało wyraźną erozję cen" - powiedział Bogusław Kułakowski, prezes starego zarządu PTC, odwołanego w piątek przez nową radę nadzorczą operatora sieci Era.
EBITDA PTC wyniosła na koniec 2004 roku 2,8 mld zł wobec 2,1 mld zł w roku 2003.
Marża EBITDA wzrosła do ponad 43 proc., z 37,6 proc. w 2003 roku.
Zadłużenie netto PTC na koniec 2004 roku wyniosło 2,2 mld zł, co oznacza spadek o 1,7 mld zł.
Według wyliczeń PTC penetracja rynku telefonii komórkowej w Polsce na koniec grudnia 2004 roku wynosiła 60,5 proc.
Od piątku PTC ma dwa zarządy, jeden popierany przez francuski Vivendi, a drugi wybrany głosami Elektrimu i Deutsche Telekom.
Zarząd wybrany przez nową radę nadzorczą, kontrolowaną przez Elektrim i DT, został wpisany do rejestru sądowego. Zdaniem polskiego i niemieckiego udziałowca PTC, w tej sytuacji stary zarząd na czele z odwołanym prezesem Kułakowskim jest nielegalny.
Od piątku jednak firma ochroniarska wynajęta przez stary zarząd broni dostępu nowym członkom zarządu do siedziby PTC.
Nieoczekiwana piątkowa zmiana rady nadzorczej i zarządu PTC spowodowała gwałtowne pogorszenie stosunków między Vivendi z jednej strony a Elektrimem i Deutsche Telekom z drugiej.
Oliwy do ognia dolał fakt, że na wniosek nowego zarządu sąd dokonał zmian w rejestrze, na mocy których z listy udziałowców wykreślony został kontrolowany przez Vivendi Elektrim Telekomunikacja, a wpisany Elektrim.
Zgodnie z nowym wpisem Elektrim jest bezpośrednim udziałowcem PTC z 48 proc. udziałów w tej spółce.
Vivendi, które zainwestowało w poprzednich latach w PTC 2 mld euro, złożyło protest wobec decyzji sądu i na bezprawnych, zdaniem Francuzów, działań Elektrimu i Deutsche Telekom.
We wtorek odwołany kilka dni temu prezes PTC Kułakowski poinformował, że strony konfliktu mogą wkrótce zacząć rozmowy w celu rozwiązania go.
"Spodziewamy się i mamy sygnały, że udziałowcy zasiądą do stołu i zaczną rozmowy. Firma pracuje normalnie" - powiedział Kułakowski.