Oto co się dzieje, kiedy dolar jest słaby. "Dopóki rządzi Trump, nie spałbym spokojnie"

Indeks dolara, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec koszyka sześciu innych najważniejszych walut świata, w tym funta, euro i jena, spadł o 10,8 proc. w pierwszych sześciu miesiącach 2025 roku. Według ekspertów cytowanych m.in. przez "Financial Times" dolar stał się "chłopcem do bicia", a powodem jest niestabilna polityka Donalda Trumpa. Chaotyczna wojna celna, ogromne potrzeby pożyczkowe USA oraz obawy o niezależność Rezerwy Federalnej podważyły zaufanie do dolara jako bezpiecznej przystani dla inwestorów.

W poniedziałek waluta straciła kolejne 0,6 proc., gdy amerykański Senat przygotowywał się do głosowania nad poprawkami do "wielkiej, pięknej ustawy podatkowej" opracowanej przez Trumpa. Nowe przepisy prawdopodobnie dodadzą 3,2 bln dol. do amerykańskiego długu w ciągu najbliższej dekady, co wzbudziło obawy o zrównoważony charakter pożyczek Waszyngtonu i wywołało exodus z rynku amerykańskich obligacji skarbowych.

Słabość dolara, patrząc na indeks, jest największa od przynajmniej 30 lat. EUR/USD naruszył poziom 1,18, pierwszy raz od 2021 roku. Z kolei para USD/PLN spadła poniżej 3,60, pierwszy raz od 2018 roku - zwraca uwagę Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB.

Jego zdaniem wybranie nowego szefa Fed na kilka miesięcy przed wygaśnięciem kadencji Jerome'a Powella - co Donald Trump sugeruje coraz wyraźniej - mogłoby doprowadzić do powstania "dwuwładzy" w amerykańskim banku centralnym. - Rynek finansowy zacząłby w większym stopniu słuchać następcy Powella, pomimo jego braku władzy do końca maja przyszłego roku - prognozuje ekspert.

Ustawa podatkowa przyjęta przez amerykański Senat również budzi niepokój. - Oczywiście większe zadłużenie nie byłoby problemem, gdyby nie ryzyko spowolnienia gospodarki oraz wysokie stopy procentowe, które generują coraz większe koszty obsługi długu w USA - podkreśla Stajniak.

Zdaniem dr. Ryszarda Nowaka, prezesa Krajowego Stowarzyszenia Eksporterów Rzeczypospolitej Polskiej, przedsiębiorcy rozliczający się w dolarach przeżywają okres wyjątkowej niepewności. - Na spadku dolara jedni korzystają, drudzy tracą. Wszystko zależy od tego, jak kto ma podpisany kontrakt. Jako człowiek, który wiele lat zajmował się handlem zagranicznym, wiem, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli euro - wtedy sprawa byłaby prosta. Jeśli mówimy o eksportach, nie mielibyśmy tej huśtawki walutowej - wskazuje.

W obecnej sytuacji eksporterzy muszą być czujni, elastyczni i umieć przewidywać. Pytanie brzmi jednak, czy potrafimy w tej chwili przewidywać, co będzie jutro, za tydzień, przy tak gwałtownych, energicznych decyzjach podejmowanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych? Uważam, że nie - mówi money.pl dr Nowak.

Jak podkreśla, handel zagraniczny lubi spokój. - My tego spokoju nie mamy. Sytuacja dla eksporterów jest bardzo nieprzewidywalna - mówi.

Jako eksporter, dopóki rządzi Donald Trump, nie spałbym spokojnie. Dlatego że nie wiemy, co się wydarzy, z jakim pomysłem obudzi się prezydent, jakie podejmie decyzje dotyczące np. ceł - podsumowuje dr Nowak.

Warto przy tym zauważyć, że największymi kontrahentami Polski są kraje europejskie, gdzie kurs euro/złoty nie zaliczył tak dynamicznego spadku, jak w przypadku pary dolar/złoty.

Zdaniem dr. Nowaka stabilność przynieść może jedynie wygaszenie konfliktów, jednak zarówno ten w Ukrainie, jak i na Bliskim Wschodzie, pozostają niezażegnane. Podobnego zdania jest Michał Stajniak.

- Warto zauważyć, że słabość dolara może nie potrwać też zbyt długo. Odporność amerykańskiej gospodarki na międzynarodowe zawirowania, również generowane przez same Stany Zjednoczone, jest bardzo duża. Ostatnie dane pokazały, że rynek pracy jest solidny, a presja na wzrost ceny dosyć wyraźnie odbija. To może generować sytuację, w której Fed może obniżyć stopy procentowe tylko dwukrotnie w tym roku - mówi.

Bardzo tani dolar może również wygenerować popyt na coraz tańsze amerykańskie aktywa, co dodatkowo powinno być czynnikiem wspierającym dolara w dalszej części tego roku. Wobec tego, jeśli gospodarka amerykańska nie ulegnie zapaści, można oczekiwać, że od tego momentu dolar do końca tego roku powinien być droższy - podsumowuje Stajniak.

Na tanim dolarze może skorzystać "przeciętny Kowalski". - Słabszy dolar to potencjalnie dobra informacja dla polskiego konsumenta. Tańsza może stać się elektronika oraz oprogramowanie, choć największe korzyści będą miały miejsce po stronie importowania surowców. Choć cena ropy naftowej w ostatnim czasie wzrosła, w dużej mierze wzrost cen został zniwelowany przez kurs walutowy - mówi ekspert XTB.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl