Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Materiał partnera
|
aktualizacja

Spór zbiorowy w PPL o premie zakończony. To może nie być koniec protestów

14
Podziel się:

Trwający od połowy listopada 2018 r. spór zbiorowy w Przedsiębiorstwie Państwowym „Porty Lotnicze” zakończony. Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego podpisał porozumienie wycofując się ze zgłaszanych wcześniej postulatów.

 W spór zbiorowy z PPL związek ZZPLC wszedł 13 listopada ubiegłego roku, zarzucając pracodawcy m.in. wstrzymywanie wypłaty nagrody uznaniowej, która miała wynieść 10 proc. wysokości zarobków.
W spór zbiorowy z PPL związek ZZPLC wszedł 13 listopada ubiegłego roku, zarzucając pracodawcy m.in. wstrzymywanie wypłaty nagrody uznaniowej, która miała wynieść 10 proc. wysokości zarobków. (Agencja Gazeta)

ZZPLC był jedynym związkiem, który prowadził spór z pracodawcą. Pozostałe pięć związków działających w PPL wcześniej podpisało korzystne dla pracowników porozumienie.

– Spór został zakończony, a nagrody zostaną wypłacone i to jest chyba najistotniejsze. Faktem jest, że w wyniku wejścia przez nasz związek w spór zbiorowy, ich wysokość wzrosła prawie dwukrotnie. Nasze działanie spotkało się z wieloma niepochlebnymi komentarzami ze strony pracodawcy, także w mediach. Tymczasem jako związek działamy zgodnie z ustawą i w imieniu pracowników, walczymy o ich prawa, a naszym priorytetem pozostanie ochrona miejsc pracy – zapewnia Marek Żuk, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego.

Gwarancje zatrudnienia nie do spełnienia

Trwający spór z ZZPLC blokował możliwość wypłaty nagrody uznaniowej w wysokości ok. 14 tys. zł za 2018 rok. To musiało wywołać irytację wśród pracowników PPL. Wielu z nich podpisało nawet specjalną petycję do zarządu ZZPLC domagając się, by ten parafował – tak jak pięć pozostałych związków – porozumienie z pracodawcą.

– Żałuję, że do podpisania porozumienia przez ZZPLC nie doszło jeszcze w grudniu 2018 r., gdyż wówczas wypłata pierwszej transzy nagrody dla pracowników byłaby możliwa jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. W mojej ocenie, w porównaniu do dnia dzisiejszego i wówczas, nie istniały żadne okoliczności, które uniemożliwiały ZZPLC podpisanie przedmiotowego porozumienia – nic się w tym okresie nie zmieniło. Straciliśmy więc niepotrzebnie czas – napisał prezes Mariusz Szpikowski w komunikacie rozesłanym do pracowników PPL.

Porozumienie pracownicy i pozostali związkowcy przyjęli z ulgą.

– NSZZ Solidarność nie była stroną w sporze zbiorowym z pracodawcą. Niemniej szanujemy decyzję związków, które w takim sporze się znalazły. I cieszymy, że doszło do porozumienia. W kontekście inwestycji, które planuje firma spokój społeczny jest ważny. Nasza spółka dobrze prosperuje, przynosi dochody – komentuje Marian Górecki, przewodniczący NSZZ Solidarność w PPL-u.

I dodaje: Spór zbiorowy jest formą dialogu z pracodawcą i nikomu nie można odmówić prawa do tego rodzaju działań. Dużo bardziej skuteczne może się jednak okazać prowadzenie rozmów i wspólne szukanie najlepszych rozwiązań.

Wcześniej związkowcy ZZPLC domagali się także gwarancji zatrudnienia na 5 lat. Wiązało się to z koniecznością zabezpieczenia finansowego odpraw sięgających nawet 300 tys. zł dla osób, które zostałyby w tym okresie zwolnione. Według prezesa PPL żądanie to było nierealne do spełnienia.

– Gdybym się na to zgodził, byłaby to z mojej strony akceptacja demoralizacji, mógłbym też zostać oskarżony o niegospodarność – wyjaśniał Mariusz Szpikowski.

Protest wart wyborów

W spór zbiorowy z PPL związek ZZPLC wszedł 13 listopada ubiegłego roku, zarzucając pracodawcy m.in. wstrzymywanie wypłaty nagrody uznaniowej, która miała wynieść 10 proc. wysokości zarobków.

Prezes PPL broni się, że od początku proponował rozwiązanie korzystniejsze dla pracowników, a więc nagrody na poziomie 19 proc, czyli ok. 14 tys. złotych. Warunek był jeden – zawarcie porozumienia.

W nieoficjalnych rozmowach ze związkowcami pojawiają się informacje, że prawdziwym celem sporu zbiorowego w PPL, mogły być nie pieniądze, lecz ambicje polityczne - choć sam Marek Żuk temu zaprzecza i zapewnia, że on w żadnych wyborach startować nie zamierza.
Związkowcy w zamian mieliby znaleźć się na listach wyborczych. Opozycja liczy na to, że to sposób by wygrać wiosną wybory europejskie, a jesienią krajowe. Pomóc mogą w tym właśnie związki zawodowe w przedsiębiorstwach podlegających Skarbowi Państwa. Skąd ten pomysł?

Próby odsunięcia PiS od władzy trwają od kilku lat, ale są bezskuteczne. Antyrządowe demonstracje nie są na tyle liczne, aby mogły zagrozić władzom. Stąd pomysł na współpracę ze związkami.

Związek: broń na wybory

Platformie Obywatelskiej miałby w tym pomóc lewica, która chce wykorzystać swój duży atut w postaci organizacji związkowych, które mogą prowadzić na jej rzecz akcje protestacyjne w sferze budżetowej i w przedsiębiorstwach państwowych.

Przyczyna protestów?

Rząd ma ignorować interesy pracownicze, a firmy są źle zarządzane. Stąd na sztandary wynoszone są takie postulaty jak podniesienie pensji pracownikom sfery budżetowej czy wprowadzenie zmian w prawie pracy zgodnych z postulatami związków zawodowych.

Szczególnie zaskakujące są protesty w firmach nadzorowanych przez Skarb Państwa, które osiągają rekordowe zyski, wypłacają co roku wyższe wynagrodzenia, wysokie nagrody i premie, mają też rozbudowane programy socjalne.

W nieoficjalnych rozmowach związkowcy wyjaśniają, że zawsze można wystąpić do zarządu z postulatami, których szefowie spółki nie będą mogli wypełnić w części lub całości i podczas negocjacji nie dojdzie do porozumienia. W tej sytuacji organizacja związkowa może ogłosić, że wchodzi w spór zbiorowy z pracodawcą. Ponieważ państwowe podmioty to z reguły duże przedsiębiorstwa, taki spór od razu wywoła zainteresowanie mediów, będzie odpowiednio nagłośniony. Drugim krokiem może być akcja strajkowa i choć istnieje możliwość, że na strajk nie pozwoli sąd, to nie ma pewności, że sądy będą takie orzeczenia wydawać w każdej sytuacji, gdy racja będzie stała po stronie pracodawcy.

Czy taki scenariusz miał miejsce w PPL? Nie wiadomo. Jedno jest pewne, że protest spowodował straty w spółce.

Innym newralgicznym sektorem jest kolej. PKP i inne spółki z tej grupy osiągają coraz lepsze wyniki finansowe. Rekordowe w porównaniu z poprzednimi latami zyski, mogą sprawić, że część organizacji związkowych może podnieść postulaty podwyżek i wypłaty świadczeń socjalnych. I nie można wykluczyć, że i w tej branży związki będą podgrzewać nastroje, przedłużać negocjacje, by pokazać, że obecne zarządy z nadania PiS nie radzą sobie z kierowaniem koleją. A to można już wykorzystać w kampaniach wyborczych…

Ponadto, jak wynika z naszych rozmów ze związkowcami, podatne na protesty są także inne branże, jak górnictwo i energetyka, które odczuwają negatywne skutki unijnej polityki klimatycznej.

Jest jednak jeden poważny problem. Polacy są niechętni ulicznym protestom i strajkom.

Dlatego perspektywa protestów takich jak francuskich „żółtych kamizelek” jest mniej niż prawdopodobna.

Krzysztof Suwart, Martyna Dmowska

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(14)
...
5 lata temu
ci ludzie serio nie mają co robić haha
zalosne
5 lata temu
A najlepsze jest to, że PPL chce wprowadzić WYŻSZE wynagrodzenia ale przyznawane za wyniki a to oznacza koniec uznaniowości w wypłacaniu premii i rozgrywania przez związki. Na pewno to nie koniec protestów, da się palec, a chcą całą rękę...jakby to mój przyjaciel powiedział - pathetic
gość
5 lata temu
Przecież oni dostają miliony dodatków rocznie! Dalej im mało cholera jasna?!
heh
5 lata temu
cos podejrzane są te strajki skoro od 2016 ppl notuje najwieksze zyski ;)
ozyy
5 lata temu
Niech dadzą spokój, ciągle tylko protestują, a strat coraz więcej...